Speed/Thrash metal
ciężko sobie wyobrazić bez niemieckiego Exumer. To właśnie ich
działalność w latach 80 odcisnęło piętno na tych gatunkach.
Muzyka jaką panowie grali przypomina twórczość takich kapel
jak Razor, Exciter, czy Holy Moses. Potrafili grać szybko,
agresywnie i jednocześnie dbając o melodyjność i atrakcyjność
kompozycji. Specyficzny wokal Men Von Steina i zadziorne riffy Ray
Mensch będący kwintesencją niemieckiej toporności sprawiły, że
nie szło tej formacji pomylić z inną. W 2012 roku powrócili
z nowym albumem, ale „Fire and Damnation” nie wzbudzał już
takich emocji co stare, klasyczne albumy. Mamy nowy skład, nowych
muzyków i 4 lata przerwy, a efekty są znakomite. Exumer
powraca z nowym krążkiem, który ma szanse na wysokie miejsce
w rankingach roku 2016. Panie i panowie przed wami „The Ranging
Tides”.
Jedno spojrzenie na
frontową okładkę i już wiemy, że będzie to klasyczny album.
Panowie nie zbłądzili jeśli chodzi o styl. Dalej trzymają się
formuły opartej na patentach stricte thrash metalowych jak i speed
metalowych. Marc Brautigam dołączył do Exumer w 2013 r jako drugi
gitarzysta i trzeba przyznać, że ożywił muzykę tej formacji.
Wlał świeżość, pomysłowość i dbałość o atrakcyjność
kompozycji. Jego popisy z Rayem są godne podziwu. Wszystko jest
zagrane z niezwykłą starannością i pomysłem. Niby to wszystko
już było i to wiele razy, ale Exumer gra jakby był natchniony,
jakby miał coś udowodnić fanom. Tyle lat minęło od premiery
„Possed by the Fire”, a mimo to Exumer ma się dobrze i można
powiedzieć że są w życiowej formie. Brzmienie jest lekko
przybrudzone i nadaje całości odpowiedniej drapieżności. Czuć
ten niemiecki pazur i tą charakterystyczną toporność. Sam
materiał trwa 41 minuty co nie jest wcale tak dużo i to w sumie
jedyny minus tego krążka. „the Raging Tides” to
strzał w dziesiątkę jeśli chodzi o otwieracz. Można poczuć się
jak w latach 80. Wpływy wielkich kapel słychać, a najwięcej z
Anthrax. Kolejny mocnym kawałkiem jest zadziorny „Brand of
Evil” i jest to kwintesencja speed/thrash metalu. Co by nie
jechać na jednym motywie i na jednym tempie Exumer dostarcza nam
heavy metalowy killer w postaci „Catonic”. Coś
innego, a mimo to panowie wciąż trzymają wysoki poziom. Nowy album
to przede wszystkim duża liczba petard, które niszczą
obiekty swoją formą i wykonaniem. „Sacred Defense”
czy „Sinister Souls” to bardzo udany hołd dla
klasycznego Kreator czy Sodom. Taki thrash metal zawsze jest w cenie
i trzeba przyznać, że Exumer nic nie stracił na atrakcyjności.
„Shadow walker” wyróżnia się pomysłowym
riffem i nieco inną tonacją, co tylko podkreśla przebojowość
tego krążka. Mocnym punktem tej płyty jest z pewnością szalony
„Dark Refelctions” czy energiczny „Death
Factory”. Jak trafimy na wersję z bonusami to będziemy
delektować się coverami Pentagram i Grip Inc.
Na takie płyty warto
czekać i warto wychwalać pod niebiosa. Czysta perfekcja. Materiał
został dopieszczony i to pod każdym możliwym względem. Zarówno
brzmienie i aranżacje stoją na wysokim poziomie. Najważniejsze
jest to, że panowie mimo upływu lat wciąż wiedzą jak grać
wysokiej klasy speed/thrash metal. Jest klasycznie, jest świeżo i w
stylu Exumer. Mamy rok 2016, a niemiecka formacja właśnie wydała
jeden ze swoich najlepszych albumów. Brawo.
Ocena: 9.5./10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz