Strony

poniedziałek, 29 lutego 2016

GRAND ALCHEMIST - Disgusting Hedonism (2012)

Black Metal, symfoniczny metal i elementy death metalu to jest co odnajdziemy w świecie norweskiego Grand Alchemist. Często można się spotkać z porównywaniem tej formacji do Borknagar, Emperor, czy Arcturus i w sumie nic dziwnego. Co łączy te kapele to nie tylko styl, gatunek jaki reprezentują, ale również właśnie umiejętność wtrącenia progresywnych elementów, a także urozmaicenia swojej muzyki. Na swój sposób postrzegamy te zespoły jak swego rodzaju dziwactwa, ale można w nich zakochać się od pierwszego dźwięku. Grand Alchemist powstał w 1998 r na gruzach Morheim. Udało im się zarejestrować dwa albumy, z czego największym osiągnięciem okazał się „Disgusting Hedonism”. Płyta jest agresywna, brutalna, ale nie brakuje podniosłych momentów i takich w których to melodyjność gra pierwsze skrzypce. Co może się podobać fanom takiej muzyki to specyficzny wokal Sigurda D, który stawia na brutalność. Ta cecha przejawia się już w otwierającym „Créme de la Créme Collapse”. Jest to dobry, mocny kawałek o progresywnej konstrukcji. Z kolei „Deserted Apocalyptic Cities” ukazuje właśnie to melodyjne oblicze zespołu. W tym utworze swoje umiejętności pokazuje klawiszowiec Anders, który nadaje kompozycji bardziej melodyjnego charakteru. Na płycie jest pełno właśnie takich rozwiązań. Nie da się ukryć, że zespół wykorzystuje sporo patentów wyjętych z symfonicznego metalu i to jest akurat spora zaleta. Taki „Disguting Hedonism” zachwyca energią i popisami gitarowymi Robina i Singuarda. Grają agresywnie, ale starają się nie zapominać o atrakcyjnych melodiach i zapleczu technicznym. Do grona najlepszych kawałków warto na pewno zaliczyć nieco rockowy „Alcohol and Gambling”, przebojowy „Touching the cause of My muse” czy zamykający „Requiem”, który potrafi urzec mrocznym klimatem. 9 utworów nawet szybko przemija i kiedy kończy się płyta to można dojść do wniosku, że pomimo dziwnego, nowoczesnego wydźwięku i różnych progresywnych patentów płyta ma w sobie coś intrygującego. Wyszukane melodie, specyficzny wokal Sigurda i soczyste brzmienie sprawiają, że płyta jest ciekawą formą przedstawienia symfonicznego black metalu. Dla fanów takiej muzyki pozycja obowiązkowa.

Ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz