Strony

piątek, 15 kwietnia 2016

ALSION - Pale Shadows (2015)

Kiedy w 2013 r Thomas Fischer pojawił się w roli nowego wokalisty niemieckiej formacji Alsion wielu tak naprawdę przestało widzieć sens istnienia zespołu. W końcu to właśnie z Tobiasem Kochem powstały najbardziej znaczące dzieła dla Alsion i to właśnie z nim band dokonał najwięcej. Pewien okres się skończył, a zatrudnienie Thomasa utworzyło nowy. 9 lata czekania na trzeci album i pewna stabilizacja zespołu sprawiły, że głód na nowe dzieło wśród fanów był spory. Jednak można odnieść wrażenie, że „Pale Shadows” z roku 2015 to tylko solidne dzieło w kategorii heavy/power metal, które za wiele nie wnosi. Gdzieś znikły emocje i ta pasja, a zamiast tego wdarła się nuda i rutyna. Jednak i w tym dziele można dostrzec pewne plusy. Soczyste i dopracowane brzmienie, które podkreśla zadziorność kapeli. Dobrze wypada też nowy nabytek zespołu, dzięki któremu miejscami ma się wrażenie że w odtwarzaczu leci album Volbeat. Bardzo dobrze wypada też sam materiał, który ma kilka mocnych punktów. Mamy mocne riffy, kilka przyspieszeń i kilka ciekawych melodii, które czynią album miły w odbiorze. Krótki i zwarte kompozycje również są sporym atutem, zwłaszcza kiedy wszystkie są utrzymane w podobnej stylistyce. Brak urozmaicenia i jakiegoś elementu zaskoczenia powoduje, że całość szybko zlewa się w jedną całość. Ingo i Uli grają solidnie i starają się nam przypomnieć stare dobre czasy Stormiwtch, czy Brainstorm. Szkoda tylko, że efekt końcowy nie do końca jest satysfakcjonujący. Z całej płyty warto wyróżnić mocniejszy „From The Ashes”, który ma w sobie spore pokłady energii czy „Burn Them All” z ciekawym głównym motywem gitarowym. Bardziej rozbudowany „Pale Shadows” pokazuje, że zespół grać potrafi, tylko momentami brakuje ostatecznego szlifu. Na płycie nie brakuje typowej niemieckiej toporności co potwierdza zamykający „Through the Fire”. Do grona najciekawszych kawałków na płycie, które potrafią uraczyć nas swoją przebojowością zaliczyć należy „Live or Die”. Brakuje na „Pale Shadows” właśnie takich wyrazistych kompozycji, które na dłużej by zostały w pamięci. 9 lat czekania, a w zamian dostajemy średniej klasy heavy/power metal, który na dłuższą metę staje się dziełem o którym nie będzie pamiętać za jakiś czas. Czas coś zmienić w stylu i czas wyciągnąć jakiś as z rękawa.

Ocena: 5.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz