Każdy kto ceni sobie
twórczość Wintersun, Amon Amarth czy Tyr z pewnością bez
większych problemów przekona się do cypryjskiego projektu
muzycznego o nazwie Khrysaor. Ten projekt został założony w
kwietniu 2014 r z inicjatywy Alexisa Yiangoulisa i Thirsosa
Makloklasu. Panowie za cel obrali sobie granie podniosłego,
klimatycznego melodyjnego death metalu w symfonicznym wydaniu. Co ich
charakteryzuje to filmowa oprawa dźwięków, tajemniczy i
wciągający klimat, a także urozmaicanie kompozycji w danej
strukturze. Na swoim koncie mają póki co debiut w postaci
„Chaos”, który ukazał się w 2015r. Choć minął rok od
premiery to płyta wciąż zaskakuje swoją świeżością i
ciekawym, wciągającym materiałem. Wystarczy spojrzeć na frontową
okładkę, która daje nam wyraźny sygnał że czeka nas
prawdziwa uczta. W zamian za 40 minut naszego czasu dostajemy
soczyste, mocarne brzmienie, a także wysokiej klasy muzykę z kręgu
symfonicznego death metalu. Thirsos to nie tylko jeden z założycieli
tej kapeli, to również dobry basista i jeszcze lepszy
wokalista. To właśnie jego mroczne i zadziorne wokale nadają
całości niesamowitego death metalowego charakteru. Album „Chaos”
to przede wszystkim urozmaicenie i ciekawe, pomysłowe melodie.
Otwierający „Winter Breeze” potrafi urzec swoim
ciekawym, tajemniczym klimatem. Można poczuć się jak podczas
seansu filmowego. Z kolei „The Conqueror” to
przykład agresji i prawdziwej death metalowej jazdy bez trzymanki.
Więcej urozmaicenia i melodyjnego grania uświadczymy w przebojowym
„When the sun rises in the west” czy
epickim „The great Web”.
Końcówka płyta jest bardzo emocjonująca, bo wtedy pojawia
się niezwykle chwytliwy i podniosły „Lone
Wolf”,
w którym jest sporo licznych przejść. Całość zaś zamyka
nieco bardziej rozbudowany i marszowy „Exodus”,
który pokazuje w pełni potencjał tego zespołu oraz jakość
tej płyty. Bardzo dobry start w metalowym świecie i oby na tym nie
poprzestali, bo słychać, że stać ich na wiele.
Ocena: 7.5/10
Ocena: 7.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz