Zawsze
bliżej mojemu sercu była niemiecka czwórka thrash metalu
aniżeli wielka czwórka z Metaliką na czele. Podoba mi się
naturalność, ta brutalność, toporność i specyficzne podejście
do thrash metalu. Niemieckie zespoły stawiają na agresję i na
dziką stronę thrash metalu. Kocham twórczość Kreator
podobnie jak Sodom. Ci drudzy kupili mnie przede wszystkim kultowym
„Agent orange”. Trzeba przyznać, że ostatnie albumy Sodom też
są wysokiej klasy. „In War and pieces” czy wreszcie świetny
„Epitome of Torture” z 2013 r to płyty, które pokazują
to co najlepsze w muzyce Sodom. Jest ta charakterystyczna toporność,
agresywność i szybkość. Specyficzny wokal Toma i ostre zagrywki
Barnemanna nie da się pomylić z innym zespołem i to one są
motorem napędowym. To właśnie dzięki nim ostatnie albumy tak
świetnie wypadły i śmiało mogą konkurować z kultowymi krążkami
Sodom. Tym większe oczekiwania były wobec najnowszego dzieła w
postaci „Decision Day”. Okładka taka klasyczna i potrafi
oczarować swoim stylem i kolorystyką. Zawartość również
jest mocna i zaskakująca. Sodom troszkę poszedł w podobnym
kierunku co Kreator na ostatnim swoim albumie. Jest więcej
melodyjności, więcej zabawy melodiami, jest zróżnicowanie i
przez te atuty „Decision Day” stał się z miejsca jednym z ich
najlepszych albumów. Płyta jest mocna, agresywna, brutalna,
ale jednocześnie świeża, melodyjna i bardzo dynamiczna. Nie ma
tutaj miejsca na monotonność czy nudę. Cały czas się coś dzieje
i to mi się podoba. Zaczyna się melodyjnie i tak spokojnie. Jednak
„In retribution”
szybko przeradza się w prawdziwą thrash metalową petardę. Mocny
riff, rozpędzona sekcja rytmiczna i zadziorny wokal Toma. Niby taki
typowy utwór Sodom, a ma w sobie tyle świeżości i
przebojowości. Podoba mi się takie podejście do thrash metalu.
Bardziej złożony jest „Rolling Thunder” i można tutaj nawet
chwycić pewne znamiona heavy metalu. Dużo ciekawych melodii ma w
sobie tytułowy „Decision Day”
i kawałek można śmiało zaliczyć do jednych z największych
przebojów na płycie. Refren tutaj potrafi porwać i zostać
na długo w pamięci. Album promował bardzo sukcesywnie „Caligula”
i jest to taki nieco mroczniejszy kawałek. Stonowany i bardziej
heavy metalowy „Strange Lost World”
pokazuje nieco inne oblicze Sodom. Dalej jest to wysoki poziom do
jakiego nas przyzwyczaił ten band. Płyta jednak zdominowana jest
przez petardy i to potwierdza „Vaginal Born
Evil”
czy „Beligerence”.
Nowy album to przede wszystkim mocne i łatwo wpadające w ucho
riffy. Dobrze to obrazuje „Blood Lions”
czy „Reffused to Die”.
Bardzo wyrównany i urozmaicony krążek, który
dostarcza sporo frajdy. Z jednej strony klasyczny album Sodom, a z
drugiej strony mamy nową jakość i pewnego rodzaju świeżość.
Sodom może być jednak bardziej melodyjny, bardziej złożony i
przebojowy. Jednym słowem „Decision Day” to jeden z najlepszych
albumów tej niemieckiej grupy.
Ocena: 10/10
Ocena: 10/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz