Strony

wtorek, 27 grudnia 2016

ANCESTRAL - Master of fate (2017)

Nowy gitarzysta, nowy wokalista, czyli wielkie zmiany w szeregach włoskiego Ancestral. Kapela powstała w 1999r i ich celem było grać szybko, agresywnie z nutką progresji, ale bez wykorzystania klawiszy. Wydany w 2007 roku debiutancki krążek „The Ancient Curse” pokazał, że w kapeli drzemie potencjał. Determinacja, pomysł na muzykę i umiejętne łączenie niemieckiego power metalu z amerykańskim heavy/power metalem wychodzi im znakomicie. Po 10 latach milczenia w roku 2017 kapela postanowiła wydać swój drugi album „Master of Fate” i to jest prawdziwy strzał w dziesiątkę. Płyta ukaże się dzięki wytwórni Pure Steel Records i będzie to nie lada gratka dla fanów heavy/power/speed metalu. Materiał został zarejestrowany w polsce w studio Hertz Studio Recordings i to taki mały polski akcent. Na płycie gościnnie pojawił się Fabio Lione i utwór z nim czyli „Lust for Supremacy” to prawdziwa power metalowa petarda. Jest szybko, agresywnie, progresywnie i sporo dzieje się w tym utworze. To jest czołówka jeśli chodzi o power metal ostatnich lat i panowie pokazują jak grać power metal wysokich lotów. Carmelo i Allesandro znają się na rzeczy i wiedzą jak grać agresywnie i bardzo techniczne swoje partie. To słychać w solówkach czy poszczególnych motywach. Sama płyta zaczyna się dynamiczne i agresywnie bo od „Back to Life” i już z dobrej strony pokazuje się Jo Lombardo. Wysokie rejestry, podniosły śpiew to jego atuty. Bardziej progresywny i złożony jest „Wind of Egadi”, ale dalej jest to power metal i mocarne granie. Moc i amerykański charakter słychać w „Seven Months of Siege”, choć Edguy z czasów „Hellfire Club” też słychać. Tytułowy „Masters of Fate” jest niezwykle mroczny i z nutką tautońskiego heavy metalu. Panowie kładą nacisk na technikę i mroczne, czasami thrash metalowe riffy co odzwierciedla idealnie ostry „Refuge of Souls”. Druga część płyty jest również ciekawa, bo wtedy pojawia się spokojniejszy i przebojowy „No more Regrets”, zadziorny „From beyond” czy świetny cover Helloween w postaci „Savage”. Premiera 20 stycznia i postarajcie się jej nie przegapić bo płyta jest perfekcyjna i potrafi rzucić na kolana. Power metalowa jazda bez trzymanki.

Ocena: 10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz