Strony

czwartek, 15 grudnia 2016

MOROS NYX - Revolution Street (2016)

Rok 2016 to dobry rok, jeśli chodzi o prezentowanie się nowych, młodych kapel, które chcą znaleźć swoje miejsce na heavy metalowym podwórku. Jednym z takich zespołów jest amerykański Moros Nyx, który powstał w 2014r. Ta kapela postanowiła grać speed power metal wzorując się na takich kapelach jak Riot, Gamma Ray czy Blind Guardian. Może nie tworzą niczego nowego, ale trzeba przyznać, że zasługują na szczególną uwagę. Potrafią grac niezwykle energicznie, tworząc ciekawe melodie, które przewijają się przez całą płytę. W swoich szeregach mają uzdolnionego wokalistę Mp Papai, który momentami przypomina manierę Kaia Hansena czy też Lee Smitha, który razem Papai tworzą zgrany duet gitarowy. To właśnie solówki, partie gitarowe tych panów stanowi główną atrakcję Moros Nyx. Na ich debiutanckim albumie „Revolution Street” znajdziemy właśnie te wszystkie elementy, jednocześnie można odnieść wrażenie, że to partie gitarowe odgrywają kluczową rolę. Napędzają cały materiał, przesądzają o dynamice jak i o przebojowości krążka. Nie ma w tym oryginalności, ale miło jest przenieść się do lat 90. Zaczyna się od 2 minutowego wstępu w postaci „Rite of Rebellion” i tutaj słychać taki hołd dla Gamma Ray jak i Hammerfall. Dawno nie słyszałem tak dobrego intra do albumu. Dalej mamy nieco już szybszy „A time for Heroes”, który jest power metalową petardą, w której zespół położył nacisk na przebojowość. Bardziej heavy metalowy, przesycony przebojowością „What Happens This Night” to taka mieszanka DIO i Gamma Ray. Nieco rozbudowany „Fear monger” z kolei wyróżnia się epickim charakterem i bardziej true metalowym wydźwiękiem. Echa Crystal Viper i Hammerfall są tutaj jak najbardziej na plus. Zespół żaden w sposób nie daje po sobie poznać, że to ich pierwszy album i pełen profesjonalizm słychać w rytmicznym „Captured” czy energicznym „Child of The Dream”, które mają coś z Gamma Ray. Nawet klimatyczna ballada „We are Damned” potrafi oczarować swoim riffem i konstrukcją. Świetnym podsumowaniem tego krążka jest epicki „Revolution Street”, który przemyca patenty Running Wild, Crystal Viper czy Hammerfall. Zespół zawarł w tym kawałku wszystko to co w nim najlepsze i wszystko to co składa się na ich styl. Amerykańska formacja pokazała się z jak najlepszej strony i ich debiutancki album to prawdziwa uczta dla fanów heavy/power metalu. Taka mieszanka Gamma Ray, Crystal Viper i Hammerfall. Oby na tym nie poprzestali i dali nam więcej powodów do radości.

Ocena: 8.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz