Accept
to przede wszystkim potęga niemieckiego heavy metalu i zespół,
który trzyma wysoki poziom jeśli chodzi o muzykę. Ten band
to dobrze naoliwiona machina, która pracuje bezbłędnie,
nawet bez takiej ikony jak Udo Dirkschneider. Teraz kiedy pojawił
się Mark Tornillo to Accept jakby ożył na nowo i znów
zaczął mieszać na rynku muzycznym. Ostatnie 3 albumy są naprawdę
mocne i śmiało mogą konkurować z najlepszymi wydawnictwami tej
grupy. Accept to również świetny zespół, który
sprawdza się na koncertach. Ich show zawsze budzi wielkie emocje i
niczym nie ustępuje koncertom judasów czy ironów. W
2015 r zespół opuścił Stefan Schwarzmann i Frank Hermann, a
ich miejsce zajął Christopher Williams i Uwe Lulis. W takim o to
składzie Accept znów zaczął koncertować. Festival Bang
Your Head w Niemczech z roku 2015 został zarejestrowany na potrzeby
albumu koncertowego i DVD. Tak o to doszło do powstania „Restless
and live – Blind Rage – live in Europe 2015”. To przede
wszystkim gratka dla tych co nie słyszeli jak radzi sobie na żywo
nowy wokalista Mark Tornillo i dla tych co lubią Accept w akcji na
żywo. Co na pewno zachwyca to jakość i dość bogata tracklista.
Brakuje na pewno większej liczby hitów i w sumie brzmienie
też bardziej przypomina album studyjny. Nie czuć momentami, że to
album koncertowy. Jednak mimo pewnych wad, jest to pozycja
obowiązkowa dla maniaków tego zespołu i dla tych co jeszcze
nie znają ostatnich wydawnictw Accept. Sporo utworów jest
oczywiście z „Blind Rage”. Najlepiej tutaj prezentuje się
świetny „Steampade”, zadziorny „200 years”
czy rozpędzony „Final Journey”. Oczywiście nie
mogło zabraknąć z nowej płyty bardziej klasycznego „Dark
side of my heart”, który jest jednym z moich
ulubionych utworów na „Blind Rage”. Mamy też hity z
„Stalingrad” czyli przede wszystkim „Shadow Soldier”,
bojowy „Stalingrad” czy mroczniejszy „Hellfire”.
Mark świetnie wypada w swoich kawałkach i potrafi rozgrzać
publiczność. Z kolei z „Blood of the nations” zagrano choćby
energiczny „No shalter”, zadziorny „Pandemic”
i już kultowy „Teutonic Terror”. Z klasyków
mamy przebojowy „London Leatherboys” i ten
charakterystyczny bas Petera jest wciąż bardzo charakterystyczny.
Przypominają się stare dobre czasy i nawet Mark Tornillo świetnie
się tutaj odnalazł. Momentami przypomina Udo, ale trzeba przyznać,
że jego wokal jest o kilka klas wyżej jeśli chodzi o technikę.
Jeszcze ciekawiej wypada jego wokal w „Living For Tonite”
i ten klasyk z „Metal heart” nabrał jakby nowej świeżości.
Bardzo lubię „losers and winners” tak więc cieszy
mnie fakt, że panowie grają ostatnio często ten utwór na
koncertach. Ten utwór idealnie pasuje do wokalu Marka i
trzeba przyznać, że Accept znalazł odpowiedniego wokalisty, który
radzi sobie z utworami Udo, a to nie jest takie łatwe. Kolejnym
wielkim hitem z starych płyt to bez wątpienia „Midnight
Mover” i tutaj troszkę brakuje głosu Udo, ale utwór
z Markiem też potrafi dać kopa. Mamy jeszcze „Starlight”,
„Restless and Wild”, czy „Flash rocking
Man”. Końcówka płyty jest wyborna bo zespół
gra ponad czasowy „Fast as Shark” i tutaj Mark
pokazuje na co go naprawdę stać. Znów można odnieść
wrażenie, że wokalnie Mark tutaj bije Udo. Jednak z największych
petard Accept i ciężko sobie wyobrazić koncert bez tego kawałka.
Dalej mamy hymn w postaci „Metal Heart”, który
zawsze idealnie sprawdza się na koncertach. Tutaj publiczność ma
troszkę więcej do roboty. No i „balls to the wall”,
który idealnie pasuje pod głos Udo, ale i tutaj Mark poradził
sobie. Idealny koniec jakże udanego koncertu świetnego zespołu.
Accept to klasa sama w sobie i każde wydawnictwo to wielkie
wydarzenie. Warto mieć „Restless and live” w swojej kolekcji.
Ocena: 9/10
Ocena: 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz