Strony

poniedziałek, 24 kwietnia 2017

DISTANT SUN- Into The Nebula (2016)

W 2010 r powstał Distant Sun i jest to kolejny świetny power metalowy zespół prosto z Rosji. Najlepsze jest to, że muzycy Distant Sun w dużej mierze gra w innym świetnym zespole, a mianowicie Shadow Host. Oba zespoły mają podobny styl, podobny klimat i podobny potencjał. Jednak Distant Sun zabiera nas w rejony science – fiction co jeszcze bardziej mi odpowiada. Już debiutancki album „Dark Matter” był świetny i pozbawionych jakiś wpadek czy nie potrzebnych wypełniaczy. Na następcę tamtego dzieła przyszło nam czekać tylko rok i najlepsze jest to, że najnowsze dzieło „Into The Nebula” niczym nie ustępuje poprzednikowi, a nawet go przebija. Nowy krążek jest bardziej dojrzały, bardziej zadziorny i ma większą liczbę przebojów. Wszystkiego jest więcej i w lepszym wydaniu. Klimat sciencie fiction został jeszcze bardziej pogłębiony co jeszcze bardziej winduje ten album na szczyty w notowaniach tegorocznych. Tak płyta ta zasługuje na wysokie miejsce w rankingach bo nie dość że pokazuje jak grać power metal, to jeszcze znakomicie łączy klasyczne patenty z nowoczesnymi. Mamy więc mieszankę agresywności, nowoczesnego brzmienie i typowej klasycznej przebojowości na miarę Gamma Ray, Primal Fear czy Iron Savior. Ostre niczym brzytwa riffy i charyzmatyczny wokalista Alexey to cechy charakterystyczne Distant Sun. Nowy album od początku do końca zachwyca świeżością, dynamiką i niezwykłą przebojowością. Klimatyczna okładka jeszcze bardziej zachęca do sięgnięcia po to wydawnictwo. Na płycie jest tylko 9 utworów, ale to wystarczy by zachwycić słuchacza. Już sam otwieracz „My Trust” to strzał w dziesiątkę. Mamy tutaj wszystko czego nam potrzeba. Thrash metalową motorykę, agresję, power metalową przebojowość i złożone popisy gitarowe. W podobnej konwencji utrzymany jest rozpędzony „Game of War”. Jeszcze więcej agresji i technicznego grania uświadczymy w bardziej thrash metalowym „God Emperor” i w sumie jest to jeden z najlepszych utworów na płycie. Sporo dzieje się przez te 5 minut. Dalej mamy nieco cięższy „Inspired by fear”, który ma zapędy bardziej heavy metalowe i na myśl nasuwa się Primal fear w tym przypadku. Jak ktoś lubi bardziej progresywne zacięcie i bardziej rozbudowane kawałki, ten polubi z pewnością „Adromeda”, w którym zespół momentami ociera się o twórczość Metalliki. Do grona mocnych kawałków trzeba zaliczyć energiczny „the battle that never ends” czy balladowy „I do believe”. Bardzo dojrzały album wyszedł Rosjanom i znajdziemy tutaj troszkę thrash metalu w stylu Metalliki i sporo power metalu rodem z Gamma Ray czy Primal fear. Wartościowy album, który może daleko zajść w ostatecznych rankingach roku 2016.

Ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz