Urugwajski Elixir powraca po 4 latach z nowym dziełem i „Where the
secret lies” to solidny album, który może niektórym
fanom przypaść do gustu. Nie jest to może muzyka, która
rzuca na kolana poprzez oryginalność czy wysokiej klasy aranżacje,
jednak panowie potrafią mieszać power metal z nowoczesnym patentami
i progresywnym metalem. Taka mieszanka sprawdza się w ich przypadku
co już pokazali na debiucie. Na „Where the secret lies” mamy
swoistą kontynuację „Unleash the magic”, z tym że nowe dzieło
jest bardziej dopracowane i bardziej przejrzyste. Brzmienie jest
bardziej soczyste i podrasowane, dzięki czemu gitary brzmią ostro i
zadziornie. Zespół działa od 2009 r i w sumie nabył trochę
ogłady i doświadczania, co sprzyja nowemu krążkowi. Mocnym atutem
kapeli jest wokalista Brunno, który potrafi śpiewać czysto i
niezwykle uczuciowo. To przedkłada się na jakość kawałków,
a także odbiór samej płyty. O zaplecze instrumentalne dbają
dwaj gitarzyści, a mianowicie Matias i Marcos. Starają się
połączyć tradycyjne patenty z nowoczesnymi i różne się to
kończy. Czasami powstaje coś godnego uwagi, a czasami utwór,
który budzi kontrowersje. Otwieracz „World is not
over” jest nijaki i bardziej komercyjny. Klawisze są zbyt
słodkie i zbyt nachalne. W „Broken heart” jest
nutka progresywności i hard rocka, co czyni ten kawałek o wiele
ciekawszym. Płytę słusznie promował „Beyond dreams”,
który jest bardziej już utrzymany w power metalowym stylu. W
podobnym klimacie utrzymany jest energiczny „You 'll never
walk alone” czy przebojowy „Rising Star”.
Zespół na pewno słabiej wypada przy wolniejszych kawałkach
co pokazuje „The Sailor Song” o wiele lepiej radzą
sobie z szybszych graniem. Dowodem tego na pewno jest świetny „Where
the Secret Lies”. W tym kierunku powinni pójść na
kolejnym wydawnictwie. Do grona ciekawych kompozycji warto dodać
dynamiczny i niezwykle melodyjny „Southern pride” i
progresywny „Release myself”. Ogólnie płyta
Elixir nie zawodzi, ale tez nie powala na kolana. Dostajemy solidny
album, który potrafi umilić czas i zabawić nas. Jednak nie
jest to coś, co zmusi nas do przemyśleń czy refleksji. Na pewno są
lepsze płyty z tego roku co zasługują na miejsce w top 10 roku
2016.
Ocena: 6.5/10
Ocena: 6.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz