Strony

wtorek, 4 lipca 2017

STALLION - From the dead (2017)

3 lata kazał nam czekać niemiecki band Stallion na nowy album, ale o to jest "From the Dead" czyli drugi krążek tej formacji. Dla wielu nazwa Stallion nie wiele mówi, ale ci co mieli przyjemność posłuchać debiutu z przed 3 lat w postaci "Rise and Ride" jest to kapela o ogromnym potencjale. Niby młoda kapela, która gra od 2013r., niby brak większego doświadczenia i bogatej dyskografii, ale szybko pokazali na co ich stać. Grają klasyczny heavy/speed metal, w którym słychać stary dobry Helloween, Blind Guardian, Running Wild, Agent Steel czy axxion. Ta kapela czerpie wzorce z lat 80 i klasycznych kapel i to słychać. Wokal Paula, duet gitarzystów i odnowiona sekcja rytmiczna wskazują jakby muzycy tworzyli w latach 80, a w cale tak nie jest. Nawet brzmienie jest tak podrasowane by przywołać klimat starych dobrych lat 80. To jest spory plus tej kapeli. Debiut był dynamiczny, zadziorny i przebojowy. Taki też jest nowy album w postaci "From the Dead". Kapela momentami ociera się o speed/ thrash metal rodem z płyt Toxik czy Anthrax. Najlepszym tego dowodem jest tytułowy "From the dead". Ostry riff, niezwykła dynamika i złowieszczy feeling. Świetna to współgra z klimatem okładki, która ma coś z okładek Sodom. Album otwiera "Underground Society" który brzmi jak zagubiony kawałek z debiutu "Running Wild". Niby 3 lata przerwy, a zespół nie zardzewiał, a wręcz przeciwnie. Rozwinął swoje umiejętności i udoskonalił swoje atuty i styl. Jest nie tylko szybko, przebojowo, ale też agresywnie i nawet momentami thrash metalowo. Paul bardzo urozmaica swoje partie wokalne. Raz brzmi jak King Diamond, a czasami niczym Kai Hansen czy Joe Belladona. Niezła mieszanka. Stallion to niemiecka kapela, więc nie brakuje odesłań do Warlock czy Accept i potwierdza to marszowy i toporny "Down and Out". Dalej mamy zadziorny i nieco hard rockowy "Hold the Line". W podobnym klimacie utrzymany jest stonowany "Waiting for A sign" , który przywołuje na myśl kapele Warriors czy Wasp. Nowy album jest bardziej zróżnicowany niż debiut, a jednocześnie tak samo energiczny i pomysłowy. Stallion króluje w speed metalowej konwencji i potwierdza to killer "Lord of the Trenches" czy zadziorny "Blackbox", który ma coś z NWOBHM. Całość zamyka bardziej rozbudowany i urozmaicony "Awaken the Night". Nie ma słabych kawałków, a zespół drugi raz pokazuje klasę. Można jednak nawiązać do lat 80, do kultowych kapel, a przytym zaskoczyć i rzucić słuchacza na kolana. Kolejny świetny band młodego pokolenia i to jeszcze w dodatku z mojego ulubionego rejonu, czyli Niemiec. Warto znać muzykę tych panów. Polecam

Ocena: 10/10

1 komentarz:

  1. enycklopedia metalu9 lipca 2017 13:13:00 CEST

    Ten album jest killerski, podobnie jak White Skull, Custard i Stormhammer z tego roku.

    OdpowiedzUsuń