Strony

sobota, 4 listopada 2017

CLAYMOREAN - Sound from a dying World (2017)

"Sounds from a dying world" to czwarty album studyjny zespołu Claymorean, który pochodzi z Serbii. Działają od 1994 roku, choć pod aktualną nazwą dopiero od 2014r. Muzycznie przypominają nieco Elvenstorm czy Crystal Viper. Stylistyka w jakiej się obracają to soczysty melodyjny heavy/power metal o epickim zabarwieniu. Nowy album w zasadzie nie wprowadza żadnych nowinek, a jedynie jest potwierdzeniem tego co zespół grał do tej pory. Materiał jest równy, dobrze przygotowany zarówno od strony kompozytorskiej jak i aranżacyjnej. W muzyce Claymorean główną rolę odgrywa wokalistka Dejana, która śpiewa melodyjnie i agresywnie. Fani Crystal Viper dostrzegą bez wątpienia podobieństwa do wokalu Marty. Claymorean to również ciekawe popisy gitarowe Vlada i Urosa, gdzie szybkość spotyka się z epickością i przebojowością. Każda melodia, riff, który słychać na płycie jest zagrany z polotem i pomysłem. Jest może i wtórnie, ale klasycznie i dynamicznie. Nowy album to przede wszystkim potwierdzenie swojego miejsca w heavy metalowy światku. W porównaniu do poprzednich wydawnictw jest więcej mocy i pazura. "The road of the Damnation" to znakomity otwieracz, który kusi marszowym tempem.  Jest gdzieś w tym duch starych płyt Manilla Road, czy Cirith Ungol. Taka stylistyka znakomicie pasuje do tej kapeli. Jeszcze do tego wszystkiego specyficzny wokal Dejany. Dalej mamy melodyjny i rytmiczny "Old Mountain", który ukazuje jak dobrze rozumieją się gitarzyści. "Cimmeria" ma coś z starego Running Wild, a także Manowar. Partie basowe są mocne i wyraziste, a przebojowość tego kawałka nasuwa na myśl najlepsze dzieła Crystal Viper. Prawdziwa perełka. "Blood Red Shield" ma nieco inny klimat, bez wątpienia bardziej spokojny i epicki. W "Rage of the white wolf" można doszukać się elementów Black Sabbath, czy Dio. Bardzo energiczny kawałek o heavy/speed/power metalowej motoryce. Fani crystal Viper na pewno pokochają "The Final Journey", który mógłby śmiało znaleźć się na albumie "Legends".  Ponad 6 minutowy "Blackest Void" to ukłon w stronę mrocznego heavy metalu i twórczości Black Sabbath. Całość zamyka cover Cloven Hoof w postaci "Astral Rider". Jak widać, płyta nie ma słabych momentów i w sumie każdy utwór wnosi coś innego do płyty. Dzieje się sporo, tak więc nie można narzekać na brak emocji. Pozycja obowiązkowa dla fanów heavy/power metalu w epickiej odsłonie. Zwłaszcza fani Crystal Viper szybko odnajdą się w muzyce Claymorean.

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz