Armored Dawn powraca po dwóch latach przerwy z nowym albumem zatytułowany "Barbarians in Black" i jest to kolejna propozycja z Brazylii w tym roku. Nie ma zmian personalnych, ani też stylistycznych, bowiem band dalej gra swoje czyli heavy/power metal w takiej bardziej epickiej formie. Całość podana jest w nowoczesnej oprawie, tak więc nie brakuje nieco brudu w brzmieniu, czy agresywniejszych riffów. Band działa od 2011r i póki co mają na swoim koncie całkiem udany debiut. Można doszukać się wpływów Orden Ogan czy Angra. Band stawia na zróżnicowanie i bardziej wyszukane melodie, to też nowa płyta nie jest aż taka łatwa w odbiorze. Na pewno kawał dobrej roboty odwalają gitarzyści - Tiago i Timo w agresywnym "Bewere of the dragon". Niezwykle podniosły utwór, ale też naszpikowany energią i agresją, co słychać po znakomitym riffie. Przebojowy "Bloodstone" to utwór, który aranżacjami i klimatem przypomina dokonania Orden Ogan. Wartym uwagi na pewno jest power metalowy killer w postaci "Chance to live again", który ukazuje jak grać nowocześnie podany power metal. Swój popis wokalny ma tutaj Eduardo, który jest głównym motorem napędowym Armored Dawn. Dobrze też wypada melodyjny "Eyes behind the Crow", który ma coś z twórczości Nightmare czy Primal Fear. Mocna kompozycja, które nieco urozmaica cały materiał. Heavy metalowy hymn to idealne określenie do kompozycji "Gods of Metal". Bije z niego niezła epickość i taka szczerość. Dobry hołd dla heavy metalu.Całość zamyka bardziej progresywny "Barbarians in Black". Armored Dawn nagrał solidny album, ale nieco gorszy niż poprzednik. Jest agresja, nutka nowoczesności, jest epicki metal, ale całościowo dalekie to od ideału. Brakuje mocnego uderzenia, bardziej wyrazistych kompozycji. Płytę można obczaić z ciekawości, ale nie ma co oczekiwać płyty roku.
Ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz