Greydon Fields to kolejna propozycja tegoroczna prosto z Niemiec..Działają od 2011 r i w tym roku udało im się wydać swój drugi album zatytułowany "Tunguska". Sama muzyka to coś dla maniaków niemieckiego heavy metalu. Fani Grave Digger, Paragon czy Rage szybko odnajdą się w tym co gra ta młoda formacja. Niby nic nowego, ale słucha się tego naprawdę dobrze. Wokalista Volker sprawia, że kapela brzmi nawet oryginalnie i ma swój styl. Śpiewa zadziornie i zazwyczaj w niskich rejestrach przez co album brzmi dość mrocznie. Z kolei gitarzysta Gregor zadbał o miłą oprawę muzyczną. Jego partie gitarowe są zagrane solidnie i słychać tą miłość do metalu. Brakuje może polotu i elementu zaskoczenia, ale wszystkiego nie można mieć. "Sole Survivor" czy "Autophobia" to mocne kawałki, które oddają charakter płyty. Jest toporność niemiecka, zadziorność i nutka przebojowości. Nawet najdłuższe kompozycje nie nudzą i pokazują progresywne oblicze kapeli. Przykładem tego jest "Golem" czy "The island". Jednym z najlepszych kawałków na płycie jest "The walking dead" czy zamykający "Dancing on our graves". Może nie jest to płyta idealna, ale kryje kilka ciekawych riffów i mocnych momentów dla których warto posłuchać to wydawnictwo. Zwłaszcza charyzmatyczny wokalista i toporne granie jest tutaj godne uwagi. Sporym atutem tego dzieła jest mocne, niemieckie brzmienie i kolorystyczna okładka.
Ocena: 5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz