Strony

wtorek, 11 czerwca 2019

RULER - Descent into Hades (2019)

Pierwsze dwa albumy włoskiego Ruler przyszły szybko. Te wydawnictwa pokazały, że młoda włoska formacja potrafi grać i najlepiej czują się w heavy/speed metalu takim wzorowanym na latach 80. Bez wstydu sięgają do twórczości Judas Priest, Iron Maiden czy Crossfire. Jest to silna konkurencja dla Enforcer, Skull Fist czy Steelwing. Na trzeci album przyszło czekać fanom 6 lat, ale opłacało się czekać cierpliwie na nowe dzieło. "Descent into hades" to najlepsze wydawnictwo Ruler i przykład, że można ciekawie podać patenty Iron Maiden.

Band ma u mnie dużego plusa za intrygującą i przyciągającą uwagę okładkę. Ciekawa paleta barw i pomysłowy motyw. Klimat lat 80 jest widoczny i to on też rządzi jeśli chodzi o brzmienie. Jest prosty i przybrudzony sound, który idealnie tutaj pasuje. Ruler to przede wszystkim zgrany band, który napędzają gitarzysta Matt Baldoni. Stawia on na proste, melodyjne i oldschoolowe motywy, co okazało się kluczem do sukcesu. W rozchwytywaniu nie można zapomnieć o znakomitym o Danielu Valentine, który swoim głosem ubarwia każdy kawałek. Dysponuje niezłą barwą i techniką, a to spory atut Ruler.

Na płycie znajdziemy 8 kawałków i każdy z nich zasługuje na uwagę. Płytę otwiera rozpędzony i bardziej speed metalowy "Black Hand". Mocny riff, dużo popisów wokalnych Daniela no i ta przebojowość, którą słychać na odległość sprawiają że to prawdziwy killer. Ach ten klimat lat 80, ta prostota i lekkość, no po prostu magia i tak właśnie mnie oczarował "Queen of Danger". Band nie kryje swoich inspiracji żelazną dziewicą i najlepszym tego dowodem jest rozbudowany i nieco progresywny "Airstrip 1". Dobrze wypada też lekki i nieco hard rockowy "Melanie". Ruler nie skupia się na jednym motywie, a wręcz przeciwnie urozmaica swój materiał i stara się zaskoczyć słuchacza. Więcej ciężaru i mroku uświadczymy w tytułowym "Descent into hades", który jest jedynym instrumentalnym utworem na płycie. Od razu przypadł mi do gustu "Prisoner in Hell", który brzmi jak kawałek wyjęty z debiutu Iron Maiden. Prawdziwa uczta dla fanów NWOBHM. Na płycie mamy jeszcze przebojowy "The shunt" i nastrojowy "Alibi", który przemyca elementy ballady i rockowego killera.

Nie ma słabych kawałków i całość prezentuje się znakomicie. Ruler pokazał pazur i potwierdził, że trzeba się z nimi liczyć na rynku. "Descent into hades" to żywy przykład, że heavy metal lat 80 wciąż jest na topie i wciąż jest popyt na takie granie. Ruler wspiął się na swoje wyżyny i oby utrzymali ten wysoki poziom.

Ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz