Strony

sobota, 18 stycznia 2020

BRITISH LION - The Burning (2020)

A jednak British Lion to nie był jednorazowy skok w bok basisty Iron Maiden. Steve Harris i jego koledzy nagrali drugi krążek pod szyldem British Lion i "The burning" to płyta zdecydowanie ciekawsza niż debiut. Więcej tutaj heavy metalowego zacięcia, więcej przebojów. To solidna porcja brytyjskiego hard rocka. Cieszy fakt, że na nowej płycie słychać jakby więcej patentów, które gdzieś tam pojawiały się w twórczości Iron Maiden. Nie ma tutaj mowy o klonie iron maiden, bo to band o innym stylu i predyspozycjach.

"The burning" to płyta dopracowana i o wiele ciekawsza niż debiut. Dopracowanie widać w klimatycznej i miłej dla oka okładce czy  w mocnym, zadziornym brzmieniu.  Na pewno rozwinęli się gitarzyści i ta współpraca Grahame i Davida układa się znacznie ciekawiej. Panowie stawiają na bardziej pomysłowe melodie, a przy tym trzymają się hard rockowego stylu. Tym razem dodano troszkę heavy metalu i progresywnego rocka. Nowa płyta jest łatwiejsza w odbiorze i o wiele ciekawsza, choć Steve;a Harrisa stać na znacznie więcej. Cały czas w tej kapeli nie pasuje mi do końca wokalista Richard Taylor, który niczym mnie nie przekonuje. Maniera też taka nijaka.

Od strony technicznej album wypada bardzo dobrze, a jak ma to się w przypadku zawartości? Tutaj też nie ma mowy o totalnej kompromitacji. Wystarczy w słuchać się w energiczny "City of  fallen angels", żeby poczuć zmianę w stosunku do debiutu. Jest energia i jakiś pomysł na granie. Bardzo maidenowy jest "The burning", który w końcu promował ten album. Ta progresywność i melodyjny riff to te elementy, które są bardzo dobrze znane w twórczości Steva Harrisa. Jeden z najlepszych utworów na płycie. Uroczy jest zadziorny "Elysium", który znakomicie oddaje pięknego brytyjskiego rocka. Znakomity mroczny klimat potrafi przeszyć słuchacza.Bardzo podoba mi się gra Steva w mocniejszym "Lightning". To kolejny kawałek z mocnym, wyrazistym riffem o progresywnym zabarwieniu. Mocna rzecz. Dużo tutaj intrygujących partii Steva, a także klimatycznych kompozycji i w tej kategorii sprawdza się melodyjny "Split fire", czy "Land of the perfect people".

"The burning" to fajna odskocznia od tego co Steve Harris prezentuje w  Iron maiden. To wariacja na temat Brytyjskiego rocka i nie brakuje tutaj progresywnego zacięcia. Płyta jest o wiele ciekawsza niż debiut i wszystkiego jest tu więcej. Większa dawka przebojowości i zadziorności. Płyta jest godna uwagi !

Ocena: 7.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz