Co mnie skłoniło do sięgnięcia po debiutancki krążek niemieckiej formacji Deceiver? Na pewno fakt, że to kapela pochodząca z Niemiec. Dodatkowym atutem jest bez wątpienia fakt, że kapela gra klasyczny heavy metal przesiąknięty latami 80. Deceiver działa od 2016 r i w tym roku prezentuje światu swój debiutancki album zatytułowany "Wild Hunt". Powiem krótko. Płyta może i banalna w swojej konstrukcji, ale zasługuje na uwagę.
Band stawia na proste rozwiązania i to one napędzają muzykę Deceiver. To taka wycieczka do lat 80, gdzie królowały takie bandy jak Iron Maiden, Judas Priest, Accept czy Anvil. Rasowy heavy metal w klasycznym wydaniu, pozbawiony jakiś udziwnień czy prób stworzenia czegoś zupełnie nowego. Wtórność jest wszechobecna, ale kiedy płyta jest miła w odsłuchu to nie ma to większego znaczenia. Lata 80 są widoczne na frontowej okładce, czy w zadziornym brzmieniu.
W zespole pierwsze skrzypce gra wokalista Daniel Reid, który potrafi oczarować swoją charyzmą i dobry feelingiem. Słychać, że czerpał inspiracje z wielkich wokalistów lat 80. Znakomicie pasuje do tego co band gra. Na pochwałę zasługuje również duet gitarzystów czyli Simona i Maxa. Jest prosto, jest energicznie i sporo riffów potrafi wpaść w ucho. Nie ma miejsca na nudę.
Band zaczyna płytę od przeboju w postaci "Know my name" i już na progu kłania się NWOBHM. Fani Iron maiden poczują tutaj bluesa. Bardzo dobry start. Band potrafi też dolać odrobiny speed metalowy formuły w szybszym "Wild Hunt". Prawdziwa petarda. Wejście perkusji w rozpędzonym "Lost in the dark" jest mocarne, zresztą jak sam utwór. To kolejny przykład, że w zespole drzemie ogromny potencjał. "No desire No Fire" to kolejny hicior. Proste motywy tutaj znakomicie działają na słuchacza. Gorzej wypada Deceiver w hard rockowych stylizacjach i potwierdza to "Resist" czy "Renegade". Całość zamyka zadziorny "Apophis vs Ra" w którym band znowu nawiązuje do twórczości żelazne dziewicy.
Pojawił się kolejny band na terenie Niemiec, który gra heavy metal na wysokim poziomie. Jasne mamy pewne nie dociągnięcia. Materiał troszkę nie równy i za mało killerów. Jest na pewno dobrze i warto posłuchać "Wild Hunt".
Ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz