Strony

czwartek, 7 stycznia 2021

LORD VADER - Goliath (2001)


 Lord Vader to już zapomniany zespół, jeśli chodzi o polską scenę metalową. Kapela mogła siać naprawdę spustoszenie, ale wyszło zupełnie inaczej.  Początki tej formacji tak naprawdę sięgają roku 1980, kiedy grupa działała pod nazwą Fatum. Nie powodzenia podczas Festiwalu w Jarocinie band zmienił nazwę na Lord Vader. Początki może nie były złe, ale brak kontaktów, brak wytwórni powodowało że kapeli brakowało sił i i wiarę w dalsze granie. Rozpadł nadszedł w 1987r i w sumie za sprawą Barta Gabriela w 2001r ukazał się jedyny album tej formacji zatytułowany "Goliath", który został wydany za sprawą wytwórni Karthago Records. To płyta skierowana do fanów Metaliki, Overkill, Kreator, czy Kat. Wszystko podlane heavy metalem rodem z pierwszych płyt Running Wild. Czego można chcieć więcej?

Przybrudzone brzmienie, surowość i klimatyczna okładka czynią ten album już na starcie bardzo wyjątkowym. No ale prawdziwą frajdę dostarcza przemyślana i pełna ikry zawartość. No tak się gra heavy metal z domieszką thrash metalu. Kluczową rolę odgrywa bez wątpienia wokalista Dariusz Hałas, który ma charyzmę i agresywność w swoim głosie. No nadaje on całości charakteru i takiego mrocznego klimatu. Momentami brzmi to jak debiut Kreator. Warto też pochwalić pomysłowe i złożone partie gitarowe duetu stworzonego przez Adama i Jarosława. No brzmi to oldschoolowo i wciąga słuchacza od pierwszych dźwięków.

Pomówmy o zawartości. Płytę otwiera "Just a Life", który w rzeczy samej czerpie to co najlepsze z twórczości Metaliki, czy Kreator. Prosty i techniczny riff pełni tutaj kluczową rolę. Mocna rzecz! Coś z wczesnego Running wild można wyłapać w speed metalowym "Goliath". Band imponuje tutaj pomysłowością i techniką. Mroczny klimat i heavy metalowy charakter dostajemy w "Desire of the Body", który brzmi jak mieszanka stylów Accept i Kinga Diamonda. Kolejny killer na płycie to zadziorny "Fraternity of the blood", który też zabiera nas w rejony Metaliki i znów band popisuje się swoimi umiejętnościami. Znakomicie wypada też rozpędzony i dynamiczny "Retrospection". Znów znakomita mieszanka speed/thrash metalu. Echa hard rockowej działalności Fatum można uświadczyć w lekkim i melodyjnym "In searching". W podobnej stylistyce utrzymany jest "Go on", który może nie wzbudza większych emocji i to jak dla mnie najsłabszy moment tej płyty.

Lord Vader miał ogromny potencjał, jednak sytuacja na rynku i wiele różnych przeciwności sprawiły, że band nie przetrwał próby czasu. Wielka szkoda. Na szczęścia został po nich ślad w postaci naprawdę udanego debiutu w postaci "Goliath". Każdy fan heavy/speed/thrash metalu powinien znać to wydawnictwo! Klasyka !

Ocena: 8.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz