Strony

sobota, 20 lutego 2021

EMBRACE OF SOULS - The number of destiny (2021)

Włosi to obecnie potęga jeśli chodzi o power metal. Wystarczy spojrzeć na ostanie premiery Magic Opera, Labyrinth, czy właśnie Embrace of Souls, które są świetnym przykładem tego jak ta scena metalowa kwitnie z każdym rokiem i cały czas nas zaskakuje. Jeśli chodzi o embrace of souls to kapela, która została założona z inicjatywy Michele Olmi. To perkusista takich kapel jak Ravenword czy Spellblast i udało mu się zaprosić do współpracy znakomitych muzyków, z którymi wcześniej grywał, no i jest też wokalista światowego formatu czyli Giacomo Voli z Rhapsody of Fire. Wokalnie dostaje on też wsparcia od znakomitych gości. Jest tu przecież Giannini z Derdian, czy Tiranti z Labyrinth. Te nazwiska zwiastują wielkie święto dla fanów power metalu i włoskiej sceny metalowej. Rzeczywiście tak jest.

Giacomo Voli to wiadomo, że specjalista od wysokich rejestrów i głos, który potrafi wnieść sporo emocji. Jednak tutaj na pochwałę też zasługuje oczywiście gitarzysta Giovanni Geleotti, który wygrywa pełne pasji riffy, które oddają kunszt i piękno power metalu. Czuć tą moc włoskiej sceny metalowej. Jest pazur, ale przede wszystkim duża dawka chwytliwych melodii. Wszystko jest spójne i pełne świeżości. Klawiszowiec Scuteri z kolei odpowiada za klimat i podniosłość na płycie. To kolejny czarodziej i utalentowany muzyk, który ma ogromny wpływ na styl Embrace of Souls.

Na płycie jest sporo perełek. Taki rozpędzony  "New Hope" to uczta dla fanów melodyjnego power metalu. To udana mieszanka stylów wypracowanych przez Vision Divine, Labyrinth czy Rhapsody of Fire. Magia włoskiego power metalu. Rozmach i przede wszystkim niezwykła przebojowość to atuty nastrojowego "From the Sky" i znów Embrace of Souls błyszczy. To klasa świata i tak powinno się grać power metal. No i jest jeszcze ten niezniszczalny głos Giacomo Voli. Nutka progresywności pojawia się w 6 minutowym "Shape Your Fate". Gitarzysta czaruje nas mocnym riffem i pomysłowymi zagrywkami. Oj dzieje się i to sporo. Kolejny killer na płycie to "My dreams" i to nie tylko ze względu na gościnny występ Ivana Gianninego. Znów dostajemy mocny riff i niezwykłą lekkość w obrębie danej kompozycji. Słucha się tego jednym tchem. Dużo klasycznego, europejskiego power metalu dostajemy w "Prison" i to kolejna przykład jak świetny jest Embrace of Souls. Podobne emocje wzbudza "To the end". Finał tej płyty to pokaz prawdziwej mocy i "Welcome to Hell" to petarda z prawdziwego zdarzenia. Panowie zabierają nas w rejony Rhapsody, choć jest też momentami tutaj bardzo brutalnie. Mieszanka wybuchowa!

Embrace of Souls to kolejna potęga na włoskiej scenie metalowej, ale nie tylko. To formacja światowego formatu i oby nie skończyło się na jednej płycie. Jest rozmach, przebojowość i dynamika. Power metal pełną gębą i znów dostajemy to co najlepsze w tym gatunku. Brać w ciemno!

Ocena: 9.5/10

4 komentarze:

  1. W ciemno to ja już nawet kota nie kupuję:). Posłuchałem i owszem jest nieźle , zasługuje na solidne 7.5 ale jako znawca powermetalu nie doszedłem do euforii. Nie toleruję płyt gdzie na 12 utworów to 3 pseudo ballady. Przesada i tyle . Fajne granie szybko i sprawnie ale zbyt dużo postojów. Kolejny przykład że ten rok nie rzuca na kolana ale kolejne 2 płyty kupię i to jest wszystko: Immortal Guardian i Marco Garau's Magic Opera.Jak zwykle wasz Stefan

    OdpowiedzUsuń
  2. Łupanka jakiej nie znoszę najbardziej...

    OdpowiedzUsuń
  3. kaszubski hacjendero21 lutego 2021 21:36:00 CET

    Qrcze, a mi podchodzi. Mam wrażenie, ze goście jadą szerokim traktem na bogato.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jest złe,ale Marco Garau lepszy.

    OdpowiedzUsuń