Strony
▼
czwartek, 4 marca 2021
AXEWITCH - Out of the ashes - into the fire (2021)
Wraca kolejny band z lat 80. Tym razem po 35 latach na scenę metalową wraca szwedzki Axe Witch. Nigdy nie był to zespół jakiegoś wielkiego formatu, ale dostarczał kawał solidnego heavy metalu, który przypomina Ovedrive czy Mindless Sinner, a nawet czasami Accept. Taki też jest 4 album tej formacji zatytułowany "out of the ashes -into the fire", który ukaże się 30 kwietnia nakładem Pure steel records.
Kapela wraca w niemal klasycznym składzie, bowiem tylko basista Bjorn Hernborg nie grał w zespole w latach 80. Cieszy fakt, że band dalej gra klasyczny i naprawdę solidny heavy metal. Mocnym akcentem Axewitch jest bez wątpienia głos Andersa Wallentofta, który nadaje całości klimat lat 80. Potrafi budować klimat i nadać całości charakteru. Nie do końca przekonuje mnie jakość utworów i słychać, że zabrakło pomysłu na przeboje. Taki "Dues to pray" to prosty i nijaki heavy metal, który niczym nie zachwyca słuchacza. Najlepiej wypada acceptowy otwieracz, czyli dynamiczny "The pusher". Band potrafi wtrącić elementy hard rocka w "Boogie of Death", który też brzmi jak uboższa wersja Saxon.Dobrze wypada też energiczny "Lie to me" czy "Losing You". Jako bonus dostajemy na nowo zagrany "axewitch" i "nightmare".
To powinno być święto dla fanów Axewitch, ale nie ma żadnej rewolucji, ani też pozytywnego zaskoczenia. Ta szwedzka formacja to wciąż niszowe granie, które nie ma szans konkurować z elitą tegoroczną jeśli chodzi o heavy metal. Może jeszcze kiedyś pokażą prawdziwy pazur? Oby!
Ocena: 4.5/10
Patrząc na szwedzką scenę lat 80-tych, na takie ekipy jak Proud, 220 Volt czy Gotham City (o Heavy Load nie wspominając), trudno uwierzyć, że ta ekipa nagrała aż trzy albumy i EPkę. To zawsze była słaba grupa i tak pozostało nawet po kilku dekadach.
OdpowiedzUsuń