Strony
▼
poniedziałek, 3 maja 2021
IRONBOUND - The lightbringer (2021)
Może nasza polska scena metalowa nie dostarcz tak wiele płyt z kręgu klasycznego heavy metalu. Jednak cieszy fakt, że przybywa nam cały czas nowych kapel, które podejmują właśnie taki styl grania. Każdy polski band, który mierzy się z klasycznym heavy metalem zawsze wzbudza wielkie emocje i dostarcza sporo frajdy fanom takiej muzyki. Obecnie oczy fanów polskiego heavy metalu są skierowane na debiutujący Ironbound, który pochodzi z Rybnika. To już 7 lat działalności tej formacji i ciężko mówić o debiucie, kiedy tworzą go doświadczeni muzycy. "The lightbringer" to jedna z ciekawszych płyt na polskie scenie metalowej ostatnich lat, a to już powinno was zachęcić by sięgnąć po ten krążek.
Z jednej strony ironbound to band jakich wiele, czyli mamy kolejnego przedstawiciela NWOTHM, ale ta szczerość i ta pomysłowość sprawia, że zapominamy o wtórności Ironbound. Co ich wyróżnia na tle innych? Łukasz Krauze to niesamowity wokalista, który barwą i techniką przypomina nieco Blaze'a Bayleya. Właśnie band opiera swój styl na jego specyficznym głosie i zabiera nas do twórczości Iron maiden z czasów "XI Virtual" czy "The x factor". Trzeba też pochwalić to co wyprawiają gitarzyści, bowiem Michał i Krzysztof znakomicie oddają hołd dla NWOBHM, dla lat 80 i robią to z poszanowaniem tych wielkich kapel. Panowie jedynym słowem odrobili zadanie domowe i nie ma tutaj miejsca na fuszerkę. Dobrze dobrane brzmienie i okładka frontowa czynią ten album jednym z ważniejszych wydawnictw roku 2021.
Na płycie mamy 9 kompozycji, które oddają w pełni klimat Iron Maiden. Taki "Far away" to świetne instrumentalne intro, które przypomina ponadczasowy "The ides march. Jest magia i niezwykła przebojowość, a to dopiero początek. Zapnijcie pasy moi drodzy, bowiem band od razu zabiera nas do tego co najlepsze w żelaznej dziewicy. "The witch hunt" to dynamiczny kawałek, który porywa przebojowością i tym wyjątkowym głosem Łukasza. Oklaski na stojąco dla całej ekipy, bo brzmi to obłędnie. Dobrze pamiętam singlowy "When Eagles Fly" i tutaj jest więcej Blaze'a i jego okresu działania w Iron Maiden niż na jego ostatniej płycie. Jest marszowe, stonowane tempo i nieco epicki wydźwięk. Mroczny klimat i ta tajemniczość z "The x factor" jest obecna w nastrojowym "Smoke and mirrors". Taki riff w "Children left by god" imponuje świeżością i pomysłowością. Tak nic się nie zmienia i dalej trzymamy się twórczości Iron Maiden. Znakomicie wciąga balladowy "The turn of the tide". Na sam koniec dostajemy dwa killery, czyli "Light up the skies" i instrumentalny "beyond the horizon".
Polska scena metalowa została zasilona kolejną świetną kapelą i Ironbound może śmiało podbić rynek zagraniczny. Tak grają jak iron maiden, ale robią to bardzo dobrze i do tego mają świetnego wokalistę, który mocno przypomina Blaze;a Bayleya. Płyta pokazuje, że Ironbound to utalentowany band, który potrafi grać heavy metal na wysokim poziomie. Można być tylko dumnym, że taka świetna płyta powstałą w Polsce.
Ocena: 9/10
Cóż, Blaze Bayley, chociaż w Ironach występował, to w swojej twórczości solowej ich ( Ironów ) nigdy nie kopiował, miał i ma swój oryginalny i rozpoznawalny styl, i także za to go cenię. Ironbound faktycznie brzmi jak Iron Maiden z Blazem, tylko komu to potrzebne ? Mnie nie.
OdpowiedzUsuńNo taki the man who would not die jedna z najlepszych płyt jakie slyszalem😁 majstersztyk. Tak Błaze miał swój styl ale potrafił też stworzyć kawalki w klimatach ironow. Ironbound jednych zadowoli a innych nie🙂
UsuńFaktycznie zalatuje Maidenami, ale to akurat zaleta nie wada. Czy dałbym 9/10? Kwestia gustu. Do mnie trafia to brzmienie. Płytka już w drodze...
OdpowiedzUsuńKolejna płyta, która jest kopią Maidenów (czasem nawet wręcz 1:1) otrzymująca na tej stronce ocenę wysoką, ba, nawet bardzo wysoką... płyta nie zasługuje, niestety, na więcej niż 7+ ze względu na swoją odtwórczość i to wszędobylskie odczucie, że gdzieś to już słyszałem. W tym roku wyszło kilka (szkoda, że jednak tak mało) płyt, które są bardzo interesujące i dość oryginalne. Powyższa do interesujących, i owszem, należy. Do oryginalnych? No nie...
OdpowiedzUsuńDoman, z Gutter Sirens ? Podaj te swoje tegoroczne muzyczne typy-topy, cały czas odkrywam coś nowego, może i tym razem...
OdpowiedzUsuńO tak, Gutter Sirens jest dobrym przykładem. Natomiast interesujące płyty tegoroczne to: nowy Vexillum całkiem fajnie siada, Immortal Guardian Psychosomatic jest kapitalne (możliwe, że w tym roku wręcz nie do pobicia jeśli chodzi o płyty power metalowe), kapitalny progresywny Secret Sphere czy Labirynth, Feanor jest interesujący, Paladine Entering the Abyss i jeszcze troszkę by się znalazło.
Usuń