Strony
▼
piątek, 7 maja 2021
SONIC HAVEN - Vegabond (2021)
Herbie Langhans jest bardzo zapracowany w ostatnim czasie. Ostatnio mieliśmy z nim płyty Firewind, The lightbringer of sweden, czy Radiant. Każdy z tych albumów był ucztą dla fanów melodyjnego heavy/power metalu. Teraz dochodzi kolejny band z jego udziałem, a mianowicie Sonic Haven. W tym roku band wydał swój debiutancki album zatytułowany "Vagabond". Znów jest to uczta dla fanów melodyjnego heavy/power metalu, ale też i hard rocka. To było do przewidzenia, bo Herbie jest już pewnym wyznacznikiem jakości w melodyjnym metalu.
Frontiers Records i słodka, wręcz hard rockowa okładka, wskazują że płyta jest bardziej rockowa niż power metalowa. Coś w tym jest, bo ten hard rockowy feeling daje się we znaki na całej płycie. Herbie jest w swoim żywiole i znów zachwyca swoją manierą i niesamowitą techniką. Jest on po prostu nie do zatrzymania i to wciąż jeden z najlepszych wokalistów w tym rodzaju muzyki. Skład zespołu uzupełniają znani i doświadczeni muzycy. Jest basista Dominik Stotzen z Beyond the Bridge, perkusista Andre Hilgers z Bonfire i gitarzysta Carsten Stepanowicz z Radiant. Sama muzyka to ciekawa mieszanka hard rocka w stylu Deep Purple, ale jest też troszkę Helloween, można doszukać się elementów neoklasycznych z Royal Hunt i całość skupia się na melodyjnych i wyraźnych motywach gitarowych. Jest sporo urozmaicenie, a band w tym wszystkim stara się być sobą, ale ich celem jest być zespołem bardziej hard rockowym.
Power metal i neoklasyczny feeling jest w otwierającym "Vegabond" i nie da się ukryć, że czuć w tym twórczość Yngwie Malmsteena czy Rainbow. Jest power metal, jest moc i szybkość. Do takiego grania przyzwyczaił nas Herbie. No brzmi to świeżo i pomysłowo. Klawiszowy motyw w "Back to mad" wgniata w fotel i czuć tutaj nutkę progresywności i hard rockowego feelingu. Słychać niezwykły talent i hard rockowy pazur w grze Carstena, który na tym albumie błyszczy na każdym kroku. Ta jego gra również imponuje w energicznym "Nightmares" i solówki są na wysokim poziomie. Znów neoklasyczny feeling i stylizacja daje o sobie znać w lekkim i nastrojowym "Keep the flame alive". Panowie czarują i to robi ogromne wrażenie. Więcej power metalu dostajemy w przebojowym "End of the world". Piękne popisy gitarowe pojawiają się również w melodyjnym i zadziornym " I believe". Kolejny killer na płycie to "Blind the enemy" i to pokazuje jak muzycy się świetnie rozumieją i jak wielki potencjał drzemie w Sonic heven. Mocny wokal Herbiego i pomysłowe zagrywki Carstena to trzon muzyki tej formacji. No jest moc ! Całość wieńczy lekki i przebojowy "Striking Back".
Jasne, są takie momenty że brakuje mi agresji, że dominuje hard rock, ale całościowo "Vegabond to wysokiej klasy album z muzyką z pogranicza melodyjnego heavy / power metalu z nutką hard rocka. Tam gdzie jest Herbie zawsze jest muzyka wysokich lotów i nic się nie zmienia w tej kwestii. Sonic Haven to kolejny świetny band z Harbiem w roli głównej. Warto znać to dzieło!
Ocena: 8.5/10
Z tymi muzycznymi ,,pracusiami,, to trochę jest tak jak z pisarzami ,,pracusiami,, , czasami lepiej aby tej twórczości było mniej, bo to niestety przekłada się na jakość. Mogłoby być bardzo dobrze, a z powodu nawału zajęć jest tylko dobrze. O takich pisarzach mówi się, że piszą w kółko tę samą książkę, tylko nadają jej inne tytuły, może i tutaj jest podobnie ?
OdpowiedzUsuńCo by się nie rozpisywać, "I Believe" niszczy
OdpowiedzUsuń