Dobrze, że Ronnie Romero w 2020 r wrócił do Lords of black, bo bez niego to nie byłoby to samo i taka jest prawda. Jego głos czaruje i tworzą to magiczną otoczkę. Oczywiście Tony Hernando też jest na fali i to co wyprawia z gitarą przyprawia o dreszcze. Epicki wydźwięk i mroczny klimat to atuty"maker of nothingness". Lords of black potrafi ocierać się o progresywny metal i taki "whats become of us" to potwierdza. Co za hit. Więcej mocy i agresywności dostajemy w "Bound to You". Nie brakuje też pomysłowych riffów i bardziej złożonej stylistyki co potwierdza "mind killer.". Rasowy power metal dostajemy w rozpędzonym "death dealer", no i to jest killer. Imponuje też główny motyw ponurego "prayers turned to whispers" czy pełen pasji cover uriah heep czyli "sympathy". Każdy z utworów niesie coś że sobą i jest osobna uczta dla zmysłów słuchacza.
Lords of black na nikogo nie patrzy i żyje w swoim świecie. Mają swój wysmakowany i ciężko wypracowany styl. Idą swoją ścieżką i są jedynym w swoim rodzaju zespołem. Tego im nikt nie odbierze. To co grają to muzyka, ale to już nie tylko rozrywka, ale już prawdziwa sztuka. Lords of black to prawdziwy lord nie tylko ciemności, ale i power metalu.
Ocena : 9.5/10
🇪🇸🤘🏼
OdpowiedzUsuń