Strony

sobota, 2 kwietnia 2022

EVIL INVADERS - Shaterring Reflection (2022)


 Belgijski Evil Invaders zasłynął w sumie z energicznego i nieco oldschoolowego thrash/speed metalu. Pierwsze dwa albumy prezentowały wysoki poziom i też nowy album tej grupy wylądował na liście wyczekiwanych przeze mnie premier. Przyznaje, że liczyłem na solidny, bardzo dobry album, ale band totalnie mnie zaskoczył. "Shattering Reflection" ukazał się 1 kwietnia tego roku i to w moim odczuciu ich najlepszy album i jednocześnie jest to jedna z najlepszych płyt roku 2022.  To nie jest prima aprilis.

Jest tu thrash/speed metal, z którego kapela zasłynęła, jednak band tym razem postanowił dodać większej ilości klasycznego heavy metalu z lat 80. Kapela działa od 2007r i choć to stosunkowo młoda kapela, to drzemie w niej ogromny potencjał. Lider Joe to urodzony wokalista heavy metalowy i jego głos sieje zniszczenie. Pasuje idealnie do thrash/speed metalu, ale też i bardziej heavy metalowych kompozycji, co nie raz tutaj pokazuje na płycie. "Shaterring Reflection" to dzieło doświadczonych muzyków, którzy już mogą pochwalić się doświadczeniem i pomysłowością. Ten album to ich szczytowe osiągnięcie i każdy z muzyków zostawił na płycie serce, pot i łzy. Słychać to zaangażowanie i frajdę muzyków i to od pierwszych sekund. Nic nie jest wymuszone, a dźwięki które wydostają się z głośników po prostu wpadają szybko w ucho i uzależniają.  Na nowym krążku atrakcją jest bez wątpienia współpraca gitarzystów i zarówno Joe, jak i Joeri zasługują na pochwałę. Jest urozmaicenie i cały czas się coś dzieje. To nie kolejna speed metalowa papka na jedno kopyto.

Odpalamy płytę i na dzień dobry band serwuje nam killera. Otwieracz "Hissing in Crescendo" to imponująca dawka energii, agresji i wszystkiego tego co najpiękniejsze w thrash/speed metalu. Klasa sama w sobie i to powinien być wzór dla innych kapel. Dalej mamy singlowy "Die For me" i wiecie co? Tutaj band zaskakuje i to bardzo pozytywnie. Tutaj jest więcej heavy metalu, większy nacisk na melodie i chwytliwy refren. Hicior wyszedł i to taki, który na długo zapada w pamięci. Przepiękne są te partie gitarowe w pierwszej fazie "In deepest black". Utwór o niezwykłym klimacie i znów band zabiera nas do heavy metalu z lat 80. Brzmi to obłędnie i zostałem totalnie pochłonięty. Evil Invaders to przede wszystkim thrash/speed metal  i to dostajemy w energicznym "Sledgehammer justice". Tutaj jest wszystko czego dusza zapragnie. Od szybkiego tempa, ostrego riffu, kończąc na pomysłowych melodiach. Moc! Zwalniamy w "Forgotten Memories" i znów band stawia na mroczny feeling i to się sprawdza. Band radzi sobie z rozbudowanym "Eternal Darkness", który trwa 6 minut. Oj dużo dobrego się tutaj dzieje. Speed metal w najlepszym wydaniu. Zamykający "the Circle" przypomina mi "9" Mercyful Fate. Oczywiście to kolejny killer na płycie.

Jestem w szoku i dalej zbieram myśli po tej płycie. Świetnie zagrana, dobrze przemyślana sama konstrukcja i układ płyty. Każdy z utworów ma wkład do całości i stanowi o klimacie płyty. Nie ma grania na jedno kopyto, a Evil invaders pokazuje, że jest jednym z najlepszych graczy na rynku heavy/speed metalu. Mamy petardy, ale też i klimatyczne kawałki. Prawdziwa petarda! To trzeba znać!

Ocena: 9.5/10

4 komentarze:

  1. No mnie nie porwało... Muzycznie na pewno, jest jazda, ale ten typowo thrashowy wokal, taki wściekłokrasnali to nie moja bajka. Cztery kawałki przesłuchałem, najbardziej podoba się ten, w którym jest trochę przestrzeni, a i śpiew bardziej przystępny czyli ,,In Deepest Black,, . Będę wracał, może jeszcze zaskoczy...

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie natomiast kompletnie porwało. Moim zdaniem właśnie wokal ,,robi konkretną robotę", muzycznie jest kompletna jazda bez trzymanki, kompozycje są świetnie poskładane, riffy i solóweczki wbijają w fotel. No jest mocarnie, 9+ zasłużenie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko ładnie i pięknie, ale w ostatnich trzech numerach płyta siada masakrycznie, jakby im pomysłów nie starczyło (a przecież i tak tylko 43 minuty)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdyby...gdyby ta płyta była taka jak jej cztery pierwsze utwory, czyli totalny przekrój przez historię metalu , czyli moc, mrok, przebojowość, nastrój i szybkość, czyli według mnie skończone dzieło, tak jak 5 pierwszych płyt a potem HaH i MR Black Sabbath ( pewnie że przesadziłem !). 5 kawałek podobny jak i 4. ,, Encyklopedii Metalu ,, ( chłop się zna ) siadło po 6 , mnie wcześniej. Jest potencjał !

    OdpowiedzUsuń