Strony
▼
poniedziałek, 31 października 2022
KONQUEST - Time and Tyranny (2022)
Płyta z serii "zrób to sam". Po raz kolejny Alex Rossi nagrywa materiał na drugi album sygnowany nazwą Konquest. Kto słyszał debiut tej włoskiej formacji, ten wie czego się spodziewać po drugim krążku. Włoski Konquest stawia na klimat lat 80, na proste melodie i motywy gitarowe. Nie ma tutaj nic odkrywczego i to płyta jedna z wielu. Wykonanie i sposób grania sprawia jednak, że "Time and Tyranny" zaliczyć należy do grona tych płyt udanych.
Ten prosty przekaz jest tutaj jest najlepszy w tym wszystkim. Band nie udaje nikogo i gra swoje. Jasne znajdziemy elementy wczesnego Iron Maiden, czy Heavy Load, ale w niczym to nie przeszkadza. Ta prostota i klimat lat 80 jest widoczny na frontowej okładce, ale i brzmienie i cały mastering wykreowany przez Barta Gabriela też mocno wzorowany jest na latach 80. Ma to wszystko sens.
Alex Rossi potrafi stworzyć ciekawe pomysły, ale odnoszę wrażenie, że płyta mogła być bardziej dopracowana i mieć w sobie więcej zadziorności. Momentami brakuje takiego przysłowiowego kopa. Słychać to choćby w maidenowym "A place i call home". Pomysł fajny, ciekawe poprowadzone gitary i nutka przebojowości. Dla mnie troszkę zagrane za łagodnie. Na pewno płyta ma bardzo dobry start, bo zaczyna się od klimatycznego intra w postaci "Relaivity", który przypomina intra Iron maiden z dawnych lat. Dobrze to rozegrali i sporo w tym pomysłowości. Tytułowy "Time and Tyranny" to soczysty hard'n heavy z dużą dawką NWOBHM i tutaj znów prosty motyw jest kluczem do sukcesu. Jednym z moich ulubionych kawałków na płycie jest przebojowy "The traveller", który zachwyca stonowanym, marszowym tempem i epickim wydźwiękiem. Podobne emocje wywołuje stonowany i bardziej złożony "Warrior from a Future World" i znów Alex daje popis epickości. Majstersztyk.
Konquest kontynuuje drogę obraną na debiucie i wciąż gra heavy metal mocno wzorowany na latach 80 i nie brakuje tutaj wpływów NWOBHM. Może brakuje wyrazistych hitów, może gdzieś troszkę odarto z drapieżności. Mimo pewnych niedociągnięć, to wciąż pozycja obowiązkowa dla fanów takiego grania. Warto!
Ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz