Strony
▼
piątek, 18 listopada 2022
ENEMY EYES - History's Hand (2022)
Nie powiem, to była jedna z tych płyt na które bardzo czekałem. Nowy projekt muzyczny Johnny'ego Gioeli, którego dobrze znamy z Axel Rudi Pell czy Hardline to zawsze nie lada gratka dla fanów jego niesamowitego głosu. Enemy Eyes to band, który ma łączyć heavy metal z hard rockiem, czy nawet bym powiedział power metalem. Znajdziemy tutaj wszystko to co wiąże się z melodyjnym graniem. Płyta zatytułowana "History;s Hand" ukazała się 18 listopada nakładem Frontiers Records.
Johnny Gioeli to nie jedyna gwiazda tego zespołu, bo przecież jest też wszechobecny Alessandro Del Vecchio, jest też perkusista Alessandrini i gitarzysta Marcos Rodriguez. Panowie błyszczą i słychać, że mają pomysł na siebie. Brzmi to świeżo i faktycznie Johnny może pokazać się z nieco innej strony. Ten album na pewno może mu dobrze zrobić i dać mu nieco wolności. Jego głos pasuje do wszystkiego, dlatego Enemy Eyes może pozwolić sobie na zróżnicowanie gatunkowe. Jak przystało na wytwórnię Frontiers Records jest to płyta dojrzała, melodyjna i z mocnym wyrazistym brzmieniem, który uwypukla każdy dźwięk, każdy instrument. No jest moc i to słychać od pierwszych dźwięków.
Odpalamy płytę i na dzień dobry dostajemy "Here We Are" i to jest moi drodzy prawdziwy killer. Mocny riff, duża lekkość w budowaniu napięcia i melodyjności. Johnny potrafi rzucić na kolana swoim głosem i tutaj sieje zniszczenie. Miło jest usłyszeć taki rodzaj metalu, który wnosi sporo świeżości do twórczości Johnnego. Spory plus za to. Nowocześnie zagrany jest "History's Hand" i ten zadziorny, nieco mroczny i progresywny kawałek ma swój urok. Taki melodyjny metal to ja uwielbia. Kolejny killer to "Peace and Glory" i tutaj można poczuć zapędy w stronę nawet i power metalu. Ostry riff rodem z Firewind, klimat stworzony przez klawisze sprawiają, że utwór szybko wpada w ucho. Pełno na tym krążku takich perełek. Stonowany, mroczny "Chase" ma też swój urok, choć to kawałek o bardziej hard rockowym feelingu. Kolejny stonowany i bardziej komercyjny kawałek to "What You say", ale i takie radiowe hity są tutaj na wysokim poziomie. Jednym z moich ulubionych utworów na płycie jest niezwykle melodyjny i nowocześnie zagrany "The miracle in You". Klasa światowa i znów znakomity przykład, że Johnny potrafi odnaleźć się w takim nieco power metalowym graniu. Na sam koniec coś dla fanów takiego primal fear, bo zarówno "Broken" jak i "The Rat Race" mocno czerpią z dokonań niemieckiej ekipy.
Warto było czekać na to wydawnictwo, choć nie powiem liczyłem na prawdziwy ideał. No nie do końca wszystko mi pasuje. Troszkę brakuje mi większej dawki przebojowości i może energii w stylu "Peace and glory". Może i się czepiam na siłę, ale tak to widzę. Nie zmienia to faktu, że to jedna z najciekawszych płyt roku 2022. Każdy kto kocha melodyjną odmianę heavy metalu i głos Johnnego ten będzie zachwycony. Polecam!
Ocena: 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz