Strony
▼
środa, 29 marca 2023
SEVERED ANGEL - Severed Angel (2023)
Perkusista Wayne Noon ma głowę pełną pomysłów i jest wstanie rozdzielić ją na 3 formacje. Znamy Phoenix Rising, Projest Resurrect, to teraz przyszedł czas na Severed Angel. Band powstał w 2022 r i za cel obrali sobie granie ogólnie pojętego melodyjnego heavy metalu. Jeśli lubi nowoczesne brzmienie, elementy progresywnego metalu, czy heavy/power metalu to możemy znaleźć coś dla siebie.
Mnie osobiście bardziej podobało się to co Wayne Noon tworzy na potrzeby Project Resurrect czy Phoenix Rising. Na Severed Angel brakuje mi hitów, brakuje mi motywów, które by poruszyły i mocno zapadły w pamięci. Muzyka zawarta tutaj nie wzbudza większych emocji. To po prostu solidna porcja melodyjnego metalu. Mamy przebłyski, kilka ciekawych momentów, ale całości brakuje mi tu dopracowania i świeżości. Takich płyt jest pełno i to w lepszym wydaniu.Alex Repetti to wokalista, który ma ciekawą barwę i po prostu nie ma gdzie się pokazać. Szkoda, bo zmarnowano jego potencjał. Od strony partii gitarowych też nie ma większych emocji i odnoszę wrażenie że Mavs i Repetti troszkę grają tak bez polotu i większego pomysłu. Solidność, rzemiosło i nic więcej z tego nie wynika.
Poszukajmy plusów. Klimatyczna okładka, dopracowane i pełen dynamiki brzmienie. Na pewno optymizmem napawa zadziorny i taki bardziej melodyjny "in the red". Dalekie to jest od perfekcji, ale potrafi poruszyć słuchacza i sprawić, że zaczynamy się zagłębiać w muzykę Severed Angel. Mamy też dynamiczny i zadziorny "Dogs of War", który również zaliczyć należy do tych ciekawszych utworów. Melodyjny metal na pewno usłyszymy w "A new Beginning", który troszkę ociera się o rock. Druga część płyty jest dla mnie bardziej toporna i już mniej atrakcyjna. Jedynie wyróżnia się agresywniejszy "number 8".Może za nowocześnie, może za dużo kombinowania i tworzenia na siłę czegoś progresywnego.
Debiut może nie do końca przemawia do mnie, ale ci doświadczeni muzycy mogą w przyszłość ciekawy materiał, bo są naprawdę niezłe podwaliny pod to. Trzeba troszkę popracować nad liniami melodyjnymi, nad riffami gitarowymi i samymi kompozycjami. Brak wyraźnych killerów, czy przebojów to troszkę udręka i sprawia, że płyta szybko przepada w gąszczu ciekawszych płyt.
Ocena: 5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz