Strony
▼
niedziela, 11 czerwca 2023
PROJECT ROENWOLFE - Project Roenwolfe (2023)
Bardzo miło wspominam premierę "Edge of saturn", który pokazał, że amerykański Project Roenwolfe to band z dużym potencjałem. Owy album oddawał w pełni to co najlepsze w heavy/power metalu i była to płyta niezwykle dynamiczna i drapieżna. Fakt było kilka wad, ale mimo to płyta robiła dobre wrażenie i nie raz jeszcze wracam do niej. Wypatrywałem z wypiekami najnowszego albumy zatytułowanego po prostu "project Roenwolfe".
W zespole drobna zmiana personalna, bowiem w 2022r dołączyła do zespołu Leona Haywarda. Basistkę znamy z gry w zespole Skelator i tutaj idealnie wpasowała się w styl grupy. Dużo dobrej roboty włożyła Alicia Cordisco. Dostajemy w zasadzie porcję mocnych i wyrazistych riffów. Cały czas coś się dzieje i nie ma miejsce na nudę. Od pierwszych dźwięków słychać, że to swoista kontynuacja tego co band wypracował na poprzednim albumie. To jest bardzo dobra wiadomość. Najmocniejszym ogniwem tego bandu jest bez wątpienia wokalista Patrick Hoyt Parris. Jego głos kruszy mury i potrafi przyprawić o ciarki. Ma technikę, kopa i charyzmę. Nic więcej do szczęścia nie trzeba.
Płyta ma bardzo dobre otwarcie. Zaczynamy od rozpędzonego "Boundless", który utrzymany jest w klimatach heavy/power metalu. Jest ostry riff, chwytliwy refren i wszystko co niezbędne, żeby zauroczyć słuchacza od pierwszych sekund. Dalej mamy bardziej złożony i dynamiczny "Honor the Line". To kolejny bardzo wyrazisty kawałek, który zapada w pamięci. 6 minutowy "Kyromid" jest jakby bardziej progresywny, bardziej klimatyczny. Band pokazuje, że potrafi zaskoczyć. Kolejny bardzo ciekawy utwór to "Theater of Sorrow", gdzie znów band miesza heavy/power metal z progresywnością. Pomysłowy riff, bardziej wyszukany motyw i wyszedł z tego ciekawy kawałek. 9 minutowy "Pearls before swine" troszkę za długi, troszkę przekombinowany i jak dla mnie mógłby być krótszy. Na sam finał mamy energiczny "Project Roenwolfe" i to jest właśnie kwintesencja stylu i jakości tego zespołu. Mocna rzecz.
Pewne rzeczy bym pozmieniał. Dodałbym więcej killerów typu tytułowy kawałek, dopracowałbym kilka melodii. Mimo pewnych wad, to wciąż bardzo atrakcyjny album z muzyką w stylistyce heavy/power metalu. Dużo dobrego się tutaj dzieje, a band umacnia swoją pozycję. Warto zapoznać się z tym co gra Project Roenwolfe.
Ocena: 8/10
the band is loaded with potential, but some lackluster songwriting and vocal woes hamstring Project: Roenwolfe the album. I hope they can figure this stuff out in the future.
OdpowiedzUsuńMnie w tej płycie brakuje właśnie melodii i takich prawdziwych killerów. Kompozycje są ok, instrumentalnie też wysoki poziom ale brakuje tego "czegoś"
OdpowiedzUsuńPoczątek tej płyty jakoś mnie nie przekonał, ale później już ta ich muzyka zaczęła zaciekawiać. A taki ,,Theater of Sorrow,, to powermetalowa jazda na najwyższym poziomie, doceniam. To tylko wrażenia po pierwszym przesłuchaniu, a będą następne.
OdpowiedzUsuń