Strony

niedziela, 12 listopada 2023

SECRET SPHERE - Blackened Heartbeat (2023)


 Pamiętacie jakie zniszczenie siał "Lifeblood" włoskiego Secret Sphere w 2021? Jak dla mnie jedno z największych osiągnięć tej grupy.  To jedna z najważniejszych dla mnie płyt, które ukazały się w 2021r i tym samym miałem ogromne wymagania względem nadchodzącego "Blackened Heartbeat". Poprzeczka została zawieszona bardzo wysoko. Czy udało się zbliżyć do tego poziomu geniuszu jak został zaprezentowany 2 lata temu? O to jest pytanie.

Melduje się ten sam skład, który nagrał "Lifeblood". Pojawiła się nadzieja, że to jest możliwe nagrać coś równego.  Buratto i Lazzarini to sekcja rytmiczna z górnej półki i ten duet wciąż gra na wysokim poziomie. Jest dynamika, zróżnicowanie i to cieszy, że band nie popada w monotonnie i kopiowanie w kółko jednego motywu. Piękny i nastrojowy głos Roberto Massina to podstawa muzyki włoskiego secret Sphere. Obecnie jeden z najlepszych głosów na rynku power metalowym. Prawdziwy mistrz. Trzeba również pamiętać o cudach, które wygrywa Aldo Lonobile. Niezwykle utalentowany gitarzysta, który przecież pojawił się w Black eye, Edge of Forever czy Archon Angel. Specjalista od podniosłych melodii, od klimatu i finezyjnych solówek. Wszystko jest na swoim miejscu, bo nawet i soczyste brzmienie i nastrojowa okładka sprawiają, że mamy do czynienia z czymś wyjątkowym.

Tak, takie jest uczucie. To uczucie zostaje podwojone, kiedy wkracza "J.S Serenade" . Co za piękny utwór z podniosłym refrenem i symfonicznymi ozdobnikami. Od razu słychać, że to włoski progresywny power metal w pigułce. Jest moc i to jest perełka na miarę poprzedniej płyty. Zadziorny i bardziej progresywny "Bloody Wednesday" to też kolejny hicior na płycie. To jest Secret Sphere jaki ja kocham i mogę słuchać. Panowie dają czadu. Lekki, melodyjny i może nieco bardziej komercyjny "Captivity" to idealny przykład jak tworzyć radiowe hity. Power metal pełną gębą mamy w rozpędzonym "Dr Julis". Secret Sphere wysokich lotów i znów można odpłynąć wgłąb ich magicznego świata. Jest jeszcze podniosły i epicki "Confession", agresywny "Blackened Heartbeat" czy zadziorny 'Psycho kid", które każdy reprezentuje różne oblicze zespołu. Jest dobrze, a trochę całkowity odbiór psuje ballada "Anna".

"Blackened Heartbeat" może jest ciut słabszy od swojego poprzednika, ale jest podobny rozmach, urozmaicenie i bogactwo dźwięków. Styl jest ten sam i jakość nie wiele gorsza. Sercet Sphere jest na fali i to bardzo cieszy.

Ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz