Strony
▼
sobota, 27 stycznia 2024
MOURNING DIVINE -Be Free : No more masters (2024)
Nazwa Mourning Divine nic mi nie mówiła. Obstawiałem jakiś debiut młodej kapeli, a tutaj niespodzianka bo ta niemiecka formacja działa od 2009r. Dorobiła się nawet 3 albumów, a ten najnowszy "Be free - no more masters" właśnie ujrzał światło dzienne. Troszkę mam tutaj mieszane uczucia.
Z jednej strony ciekawe połączenie symfonicznych ozdobników z progresywnym heavy metalem i power metalem. Duża dawka melodii i ciekawie rozprowadzonych partii gitarowych. Roi się od pomysłowych riffów, czy solówek. Z drugiej strony mamy troszkę specyficzne partie wokalne, niskobudżetowe brzmienie i same pomysły na kompozycje też nie zawsze są trafione. Na pewno na pochwałę zasługuje duet gitarowy Michael Korner i Ronny Lenz. Wystarczy odpalić taki "Networked" i można odpłynąć przy tych dźwiękach. Troszkę przypominają się klimaty Timelless Miracle czy Falconer. Ciekawa mieszanka folku i power metalu. Sama melodia i aranżacje pierwsza klasa. Tak ta płyta kryje takie perełki. Otwierający "Overture Circle of Life" to z kolei przepiękne instrumentalne granie w symfonicznej oprawie. Klimat robi wrażenie. Mroczny i posępny "Demons of the night" momentami może skojarzyć się z Apostalica. Brzmi to dość ciekawe i można dać się porwać muzyce niemieckiej formacji. Bywają jednak takie momenty jak "No more masters" gdzie można odnieść wrażenie, że zabrakło mocy i drapieżności. Za łagodne to i jakieś bez wyrazu. "The final" nie przekonuje jako ballada, a tytułowy "Be Free" też miewa przebłyski i był potencjał na coś więcej.
Szokuje forma i styl w jakim band się obraca. Szokuje na pewno pomysłowość na melodie. To tyle z plusów. Dominuje łagodność, nieco komercyjny charakter i zabrakło pomysłów na cały album. Potencjał i umiejętności są, tak więc w przyszłości może nas pozytywnie zaskoczą. Póki co troszkę zabrakło by stworzyć coś godnego polecenia.
Ocena: 5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz