Strony

środa, 13 marca 2024

BRONZE - In shadows nad chains (2024)


 Był zespół Kramp, a teraz jest Bronze. Zmiana nazwy, nieco inny skład, a stylistyka dalej ta sama. Bronze narodził się w 2023r i w dalszym ciągu kluczową rolę odgrywa wokalistka Mina Walkure, basista lap. To rodzeństwo bardzo dobrze się rozumie i ta chemia jest wyczuwalna. W roku 2023r do Kramp jeszcze doszedł Ced Forsberg z Blazon Stone. To już z nim na pokładzie narodził się Bronze. To już kolejny band, w którym działa Ced i jego obecność zawsze wróży coś dobrego. Tak też jest im tym razem. "In chains and Shadows" to coś więcej niż debiutancki album zespołu Bronze. Premiera płyty odbędzie się 24 kwietnia roku 2024.

Ced Forsberg miał okres w Crystal Viper i można odnieść wrażenie, że Bronze to właśnie zespół mocno inspirowany zespołem Marty Gabriel. Mina może nie ma takiego głosu jak Marta, ale ma charyzmę i ciekawą barwę głosu co sprawia, że Bronze może zostać zauważony. Dużą rolę odgrywają partie gitarowe Ceda. Jego popisy, solówki, wygrywane riffy, bo to wszystko przypomina jego okres w Crystal Viper, ale też coś z Rocka Rollas czy właśnie Blazon Stone. Klasyczny heavy metal to na pewno. Mistrz pomysłowych melodii i ekspert od tworzenia hitów nie śpi i wciąż ma w sobie to coś. Bronze to kolejny ciekawe band, w którym się pojawia.

Odpalam otwieracz w postaci "Fool" i słyszę taki w sumie klasyczny Crystal viper. Wystarczy w słuchać się w melodie, w partie gitarowe i stylistykę.  Znacznie szybszy jest "Time Covers No lies" i tutaj choć jest szybko, zadziornie, to trochę brzmi to wtórnie. Nie raz się słyszało podobne kawałki, w podobnym tonie. Coś z Blazon Stone, coś z Running Wild, a także Crystal Viper odzywa się w marszowym, takim nieco rycerskim "In chains and Shadows". Ced daje popis swoich umiejętności i tworzy kolejny znakomity utwór. Podobne emocje wywołuje "Tale of Vengeance", z tym że troszkę brakuje tutaj mi mocy i takiego heavy metalowego pazura. Ta płyta kryje też prawdziwe perełki i taką właśnie jest "Jackals of The Sea". Pomysłowy riff, znakomita praca Ceda, no i wokalnie Mina też zaczyna pozytywnie zaskakiwać. Rasowy killer. Imponuje też pomysłowy i marszowy "Samurai". Jest epicko i tak bardzo klimatycznie. "Realm of The Damned" to kolejny energiczny kawałek na płycie i tym razem wypada to naprawdę bardzo dobrze. Bronze się nam rozkręca pod koniec płyty. Na sam  finał mamy przebojowy "Tyrans Spell", gdzie znów można poczuć wpływy Ceda. Chwytliwy riff, zapadające w pamięci melodie.Cudo!

Uwielbiam twórczość Ceda. Każdy projekt, zespół w którym bierze udział to zawsze prawdziwa uczta dla maniaka klasycznego heavy/speed czy power metalu. Ma głowę pełną ciekawych pomysłów, a w Bronze odnalazł się znakomicie. Zespół ma potencjał, grać potrafi i może jeszcze sporo ciekawych płyt wydać. Debiut godny pochwały i na pewno obecność Ceda pomoże w rozgłosie tej płyty.



Ocena:8.5/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz