Strony
▼
sobota, 16 marca 2024
ECCLESIA - Ecclesia Millitans (2024)
Czas na wyznanie swoich grzechów. Band o nazwie Ecclesia nic mi nie mówiła do tej pory. Jakoś nie trafiłem na ich debiutancki album z 2020r. Może to też wynikać z tego, że nie zagłębiam się aż tak w scenę doom metalu. Mój wina, moja wina, bardzo wielka wina. Czas się na wrócić. W poszukiwaniu nowych doznań natrafiłem na intrygującą okładkę francuskiego zespołu Ecclesia i ich najnowszego albumu "Ecclesia Millitans". Piękna rycina, która daje wyraźny sygnał, że to nie jedna z wielu płyt, nie jakiś tam produkt masowy. Naczytałem się też sporo pozytywnych opinii na temat tej płyty, więc wiedziałem że to jest ten moment by przyjrzeć się francuskiemu Ecclesia, który działa od 2016r.
Nie tylko wyjątkowa, nie tuzinkowa i intrygująca okładka potrafi zachwycić. To dopiero początek. Samo brzmienie jest mocne, zadziorne i współgrające z stylem kapeli. Nie ma mowy o wpadce. Sam band ma pomysłowe logo i w zasadzie pomysł na styl jak i swój image. Coś w stylu może i Ghost, może też gdzieś tam coś z Powerwolf ale to inna para kaloszy, inna liga. Przebrani za kapłanów, kryjąc swoją tożsamość dodaje tylko tajemniczości całości. Conrad The Inquisitor i The witchfinder general to gitarzyści, którzy stawiają na różnorodność, na pomysłowość, ale i melodyjność. Chcą zaskakiwać, tworzyć coś świeżego i złożonego. Panowie wygrywają cuda i na długo te partie gitarowe zostają z słuchaczem. Mroczny klimat też dodaje uroku całości. Nie można też zapomnieć o wokaliście Arnhwalda R, który nadaje całości drapieżności i heavy metalowego pazura. Daje czadu i robi niezłe show. Miłym dodatkiem są organy kościelne, który odgrywają kluczową rolę. Czyni z nich wyjątkowych i takich idących swoją własną drogą. Przypomina to momentami Apostalica czy Powerwolf, choć te zespoły grają co innego.
Kocham to uczucie, kiedy się czuje że muzyka zawarta na płycie to coś więcej niż skupisko dźwięków, coś więcej niż tylko zlepek gitar, partii wokalnych, melodii. Miło jest czuć, kiedy się czuje jakby muzyka tworzyła w okół nas inny świat, przenosiła nas do innego wymiaru i czarowała niepowtarzalnością. Ecclesia to właśnie coś więcej. Samo intro "Vade Retro" brzmi jakby miało budzić grozę i nie pokój. Ciarki przechodzą na samą myśl. Czy można lepiej przekonać do siebie potencjalnego słuchacza niż mocnym, heavy metalowym uderzeniem? Taki właśnie jest "If She Floats". Jest pokaz mocy, potęgi i pomysłowości zespołu. Czysta perfekcja. Doom metal daje o sobie znać w stonowanym, posępnym "Et cum Spiritu Tuo". Nie brakuje tutaj przebojowości czy melodyjności. Kościelne klawisze tworzą niesamowity klimat i każdy element stanowi część układanki. "Antecclesia" już bardziej rozbudowany, bardziej stonowany, ale również taki z nutką progresywności. Tytułowy "Ecclesia Millitans" to już ukłon w stronę heavy metalowej przebojowości. Band w tej stylistyce również sieje zniszczenie. Przypomina mi się momentami genialny Sorcerer. Klimat grozy pojawia się w "The exorcism". Budowanie napięcia, piękne ozdobniki, świetna praca gitar i te klawisze otaczające nas z każdej strony. Magia. "Redden The Iron" i tutaj znów brawa za pomysłowy riff, który czerpie garściami z lat 70 czy 80. Gregoriańskie chóry, niepokój, narastający niepokój to jest początek znakomitego "harvester of Sinful Souls". Nie trzeba być fanem doom metalu żeby odpłynąć przy tych dźwiękach. Co za perełka i niesamowity klimat. Kocham takie dźwięki. No i mocne zwieńczenie klimatycznym outrem w postaci "Quis ut deus'.
Niezapomniane doznania i to uczucie że przeżyło się coś wyjątkowego, coś co zmienia nas na zawsze. Muzyka zaprezentowana przez francuski Ecclesia to coś więcej niż kolejna dawka heavy metalu, to płyta która przenosi nas do innego wymiaru, która wzbudza niepokój strach, a zarazem dostarcza euforii i szoku, że można tak grać. Owacje na stojąco i nie dziwię się, że ktoś gdzieś pisał że to jest płyta roku. Mocna rzecz i za zadanie domowe niech każdy posłucha tej płyty. Mam nadzieję, że i wasze życie odmieni.
Ocena: 10/10
Gdy prowadzący rekolekcje wielkopostne w mojej parafii, emerytowany biskup Henryk Tomasik, użył słowa ECCLESIA, i zanim wytłumaczył co to słowo znaczy, to też nie wiedziałem, że taki zespół istnieje, i że to słowo tak wiele dla świata znaczy, albo może już tylko znaczyło...
OdpowiedzUsuń,,Vade Retro,, to tak intrygujący i niepokojący początek tej płyty, że
,, gdzie tu uciec najlepiej,, się myśli, do katakumb ?
Życie wzięło się z wody i ciągle w tym środowisku poczyna się nowe, ,,If She Floats,, z tym okładkowym LEWIATANEM płynie pod prąd, a tylko zdrowe ryby tak płynąć potrafią.
Riff do ,, Et Cum Spiritu Tuo,, z katakumb wypływa na szerokie wody, a metalowej wyobraźni tu tyle co i nieskończoności w niebotycznych szczytach gotyckich i chrześcijańskich katedr.
,,Antecclesia,, ? Pierwsze szpitale, pierwsze szkoły publiczne, noclegownie w nawach kościołów... a wokal tutaj... jak on to zawył, jak przebrany za wilka szaman gdzieś na amerykańskich odległych i w czasie, i przestrzeni preriach... preriach w moim niebie...
,,Ecclesia Militans,, wypływa wprost z katedry w Chartres, a może z nie ukończonej jeszcze ,,La Sagrada Familia,, w Barcelonie, i niknie gdzieś w ich niezmierzonym labiryncie nieskończoności.
,, The Exorcism,, każdemu potrzebny, współczesnemu światu potrzebny najbardziej. Gromy i pyłki...
Zburzone katedry w ,, Ereptor Varae Fidei,, ... ale i tak znajdzie się zawsze TAKI co w trzy dni je odbuduje,, ...
,,Jeszcze tylko kilka ciężkich chmur nieporozpychanych nozdrzem konia.. ,, ,,Redden the Iron,, ocieka posochą, jak zebrana z zimnej posadzki ludzka krew...
Chorał, ależ mi go brakowało, i nareszcie jest w ,, Harvester of Sinful Souls,, ale jaki to najczystszy metalowo współczesny odlew B.S. , a tak po ludzku to ,, Od anioła do szatana, ta dziecina gnana, szczwana, kiedyż trupem padnie ? ,, .
,,Quis is Dues.,, ? Tylko, i aż, tajemnica... ,,Siła ich. Fraszka.
Ogromne wojska, bitne generały, policje tajne, widne i dwupłciowe- przeciwko komuż tak się pojednały ?
Przeciwko kilku myślom, co nie nowe... ,, .
Power metal warrior, for ever...
,,Ecclesia Militans,,
Z każdym przesłuchaniem ta płyta zyskuje, chociaż widać też, że kompozycje nie są równe. Odkrywa się coraz to nowe smaczki, np. nasz J.P.II otwiera ,, The Exorcism,, , no i to zakończenie całej historii, dzwony katedralne zamierające niczym przestające bić ludzkie serce, utwór się kończy, ale cyferki jeszcze lecą, niczym linia ciągła na ekranie EKG. ECCLESIA MORTA ? Że Francuzi ? z ECCLESIA to niby heretycy, a Bergoglio, to kto ?
OdpowiedzUsuńNiepokoi zdjęcie na Facebook zespołu z pławieniem księży w Wielką Sobotę, bo tak naprawdę to ci najbardziej winni, czyli pławiący się w grzechu purpuraci uchodzili zawsze cało, a życie tracili biedaczyny ,, od św. Franciszka,, najczęściej w połatanej sutannie, Ci we Francji, w Hiszpanii, i w Meksyku...
Pierwsza płyta zdecydowanie lepsza, bardziej wpadająca w ucho.
OdpowiedzUsuń