Strony

wtorek, 18 września 2012

EDEN - Eden (1986)

W 2003 roku reaktywowała się amerykańska kapela EDEN, która funkcjonowała w latach 80 i w owym czasie nagrała jeden album, a mianowicie „Eden”. Reaktywowana kapela skupia w swoim składzie trzech muzyków z oryginalnego składu, czyli Dave Young na perkusji, Gary Winslow na basie, a także Lenny Spickle na gitarze. Brakuje dwóch członków, ale ich obecność jest nie możliwa, bo zarówno gitarzysta Rick Scott Crocco jak i wokalista Mike Stone który miał swój okres w QUEENSRYCHE odeszli z tego świata. W roli nowego wokalisty występuje obecnie Augie Madrigal. EDEN jest to kapela heavy metalowa, która została założona w 1981 r. pod nazwą AUGUST REDMOON, apotem w 1983 funkcjonowała pod nazwą TERRACUDA, a potem już zespół wydał w 1986 roku debiutancki album „Eden”. Album z kręgu tych mało znanych, rozegranych w dość powszechnym stylu nawiązując do takich kapel jak METAL CHURCH, ACCEPT, DIO, BLACK SABBATH, czy DIO. „Eden” jest dziełem muzyków, którzy znają się na swojej robocie i nie można tutaj mówić o kiepskiej grze i niskim poziomie muzyki. Wszystko właściwie skupia się wokół lidera Micheala Henry'ego, który wokalnie przypomina mi manierę, styl śpiewania i zadziorność Mike'a Howe'a z METAL CHURCH i muszę przyznać że pod względem technicznym i oryginalności jest to znakomity wokalista, który jest mocnym punktem EDEN. Micheal Henry to nie tylko znakomity śpiewak, ale również nie gorszy gitarzysta, który nie porywa jakimś nadzwyczajnym stylem czy wirtuozerskimi popisami, lecz szczerością, energią, wyczuciem rytmiki, lekkością i mocnymi partiami, które mimo prostej formy są atrakcyjne i zapadające w pamięci. I tworzy on tutaj na tym albumie znakomity duet z Rickiem Scottem gdzie obaj już nie żyją. Sekcja rytmiczna jest tutaj dynamiczna, urozmaicona i nie można narzekać na rutynę, bo są i szybkie momenty jak i bardziej stonowane.

Choć okładka uboga, choć nie kusi żeby zapoznać z zawartością, to jednak materiał znajdujący się na płycie jest bardzo atrakcyjny i nie brakuje tutaj ani przebojów, ani chwytliwych melodii i dobrych aranżacji. Materiał jest energiczny, w miarę zróżnicowany co wynika z różnych temp, różnych stylizacji, a do tego nie ma wypełniaczy, czy słabych kompozycji. Na pierwszy ogień idzie klimatyczny, stonowany i oczywiście o przebojowym charakterze „Pound It Out” , który zbudowanym jest na bazie prostego i zadziornego riffu oraz niezwykłej melodyjności. Spokojne, akustyczne wejście w „The Looking Glass” szybko przeradza się w rytmiczny riff i hard rockowy feeling i jest to kolejna mocna kompozycja, która bardzo łatwo wpada w ucho. W podobnej hard rockowej konwencji utrzymany jest również „Sealed With A Kiss” z prostym i rytmicznym riffem i stonowanym tempem. Jednak materiał zawarty na debiutanckim albumie EDEN to nie tylko stonowane heavy metalowe kompozycje, czy tez hard rockowe utwory, to również szybkie, dynamiczne kompozycje, utrzymane w speed/power metalowej konwencji z rozpędzoną sekcją rytmiczną, szybkim, nieco agresywniejszym riffem i mocnym, utrzymanym w wysokich rejestrach wokalem. Do tej grupy kompozycji zaliczyć należy „Judgement Day” , rytmiczny „Victim Of The World” z energicznym i pomysłowym motywem w roli głównej, melodyjny „The Bigger They Are” , czy też rozpędzony „Fighting Mad” i te utwory są bez wątpienia najlepszymi kompozycjami z całego krążka i w takiej szybkiej stylistyce EDEN wypada bez wątpienia najlepiej. Tak jak wspomniałem wcześniej, materiał jest urozmaicony, to też nikogo nie powinno zaskoczyć wystąpienie, bardziej stonowanego kawałka w postaci „Morte/Gone Too Far” gdzie jest nacisk na klimat, na emocje i tutaj balladowe są miłym dodatkiem. Również balladowe wtrącenia znajdziemy w hard rockowym „Panic In The City” . No i jeszcze swoje 3 grosze dorzuca instrumentalny „Untravelled Waters” o charakterze ballady.

Eden” to album zawierający muzyką powszechną, muzykę jakiej było pełno wtedy na rynku. To album może i wtórny, ale szczery, ukazujący radość z grania, lekkość, energię, ciekawe melodie, które trafiają do słuchacza. Dobrze wyszkolenie muzycy mający ciekawe pomysły i potrafiący grac starannie i na poziomie stworzyli naprawdę bardzo dobre dzieło, które słucha się z wielkim zapałem i na pewno znajdzie on nie jednego zwolennika.

Ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz