Miesiąc
maj był miesiącem, gdzie premierę swoje miały nowe płyty kapel
znanych i mających mocne pozycje, szkoda tylko że nie zawsze znana
firma oznacza dobry produkt. Ten miesiąc tylko uświadomił, że nie
musi tak być, ba zdarza się że są to mega rozczarowania. Tak też
można opisać nowy album FIREWIND, czy też EVIL MASQUVERADE który
miały premierę w owym miesiącu. Nie popisał się także francuski
NIGHTMARE, grający heavy/power metal, a przecież ostatnie ich
albumy, były pełne energii, agresji, jednak nie tym razem. SABATON
leci po kosztach i nagrał kolejny taki sam album, tylko że w
gorszym wykonaniu, a „Corolus Rex” jest jednym z ich najsłabszych
albumów w historii. Heavy/ doom metalowy GRAND MAGUS zaliczył
wzrost formy, podobnie jak i heavy metalowy KATANA starający się
podążać ścieżką IRON MAIDEN. Gorzej wypadł w moim odczuciu
MALICE, który przecież w latach 80 był dość znaną kapelą
heavy metalową. Rozczarowań negatywnych było sporo i to był
główny motyw tego miesiąca. Pozytywnie zaskoczyły nieco
mniej nie znane kapele power metalowe czyli VORPAL NOMAD grający w
stylu IRON SAVIOR, czy też ELIXIR, naśladujący kilka znanych kapel
power metalowych. Jednak do najlepszych płyt z tego miesiąca
zaliczam: powrotu w wielkim stylu włoskiego WHITE SKULL, który
wrócił z oryginalną wokalistką, nawiązując tym samym do
swoich największych dzieł. Drugie miejsce zajmuje u mnie nasz
rodzimy PATHFINDER grający symfoniczny power metal i muszę przyznać
że „Fifth Element” jest jeszcze bardziej dojrzałym albumem
aniżeli debiut, a trzecie miejsce oddaję SONATA ARCTICA która
nagrała całkiem dobry album, który trzyma poziom.
1.WHITE SKULL - Under This Flag (14.05.2012)
Wielki powrót włoskiej kapeli power metalowej z oryginalną wokalistką - Federicą De Boni, z którą zespół nagrał swoje najlepsze dzieła. Album równie świetny co taki "Tales From The North" czy "Public Glory, Secret agony". Jeden z najlepszych albumów power metalowych w roku 2012.
2. PATHFINDER - Fifth Element (23.05.2012)
Polski RHAPSODY rośnie w siłę i nowy album jest tego znakomitym dowodem. Bardziej dojrzały materiał, bardziej dopracowane aranżacje i bardziej trafiające do mnie pomysły na kompozycje. W końcu jakiś rodzimy zespół na poziomie!
3. SONATA ARCTICA - Stones Grow Her Name (18.05.2012)
Nigdy nie byłem wielkim fanem tego zespołu, ale ten album ma w sobie to coś, co sprawia że miło się go słucha. Na plus rockowe elementy, a także romantyczna tematyka. Nieco inne wcielenie tego power metalowego zespołu, ale równie ciekawe i atrakcyjne dla słuchacza.
Recenzja: http://powermetal-warrior.blogspot.com/2012/05/sonata-arctica-stones-grow-her-name.html
Nadrabiaj zaległośći, nadrabiaj:D
OdpowiedzUsuńTy się uczysz, a staram się coś pisać:P
Usuń