Włochy to kraj, który
pod względem metalowym zawsze będzie mi się kojarzył z
symfonicznym power metalem i wciąż uważam że ten kraj w tej
kategorii jest naprawdę mocny, wystarczy spojrzeć na sukces i sławę
RHAPSODY, czy też LABIRYNTH. Włochy słynną z energicznych kapel,
grających symfoniczny power metal i grono tych zespołów
trzymających wysoki poziom zasilił ostatnio SOUND STORM. Czy
to jest młoda kapela? Patrząc na rok założenia i historię
zespołu, która sięga roku 2002 kiedy to kapela została
założona i działała początkowo jak zespół grający
covery IRON MAIDEN czy też SAVATAGE można by stwierdzić, że jest
to kapela z dużą liczbą płyt na swoim koncie, jednak
rzeczywistość jest bardziej okrutna w tym przypadku. Zespół
w 2009 roku wydał debiutancki album „Twilight Opera” , który
był albumem niepewności, nie pewną próbą sił. Kapela
jednak po 3 latach przerwy wraca silna jak nigdy przedtem za sprawą
drugiego albumu, który jest zatytułowany „Immortalia”.
Jest to o tyle ciekawe i wyróżniające się dzieło na tle
innych podobnych, ponieważ stylistycznie włosi nie kończą na
symfonicznym power metalu i tutaj pojawiają się elementy heavy
metalu, epickiego metalu, czy też celtycko- folkowego metalu. W
rzeczy samej zespół wziął elementy tych gatunków
wymieszał zachowując proporcje, smak, harmonię tworząc takie
ciekawe i dość oryginalnie brzmiące dzieło jak „Immortalia”.
Styl zespołu jest naprawdę bardzo ciekawy, bo są i orkiestrowe
wstawki, folkowe patenty, progresywne zacięcie i symfoniczny power
metal. Taki styl w połączeniu z pomysłowymi aranżacjami,
ciekawymi pomysłami na przebój, z tym co potrafią muzycy
oraz całym dopracowaniem sprawia że ów album jest prawdziwą
ucztą dla fanów melodyjnego power metalu, a także nieco
ambitniejszego grania.
To co przesądza o
wyjątkowości tego albumu to nie klimatyczna, przypominająca
ostatnie płyty RHAPSODY okładka, czy tez krystaliczne czyste, mocne
brzmienie, lecz materiał, który jest tutaj dynamiczny, pełen
energii i co ważne pozbawiony jednostajnego charakteru czy rutyny.
Jak przystało na albumu robiony z taką pompą, dosadnością,
podniosłością i przepychem jest klimatyczne, podniosłe, ale i
melodyjne intro w postaci „Immortalia” i tutaj już
wiadomo co będzie grane, lecz nie wiadomo tylko w jaki sposób
i tutaj będzie sporo zaskoczeń. Takowe już jest przy pierwszym
mocnym utworze, a mianowicie „Back To Life”
i jest to granie o wiele mocniejsze niż to co oferuje RHAPSODY.
Wystarczy posłuchać wyczynów gitarzysty Valerio, który
w tym utworze jak i przez cały czas gra energicznie, zapewnia on
ciężar, energię ale i melodyjność. Jego styl jest imponujący.
Jest coś z nowoczesności, jest niezwykła technika, jest
finezyjność i melodyjność przypominająca nieco wcześniejsze
lata i takowa mieszanka jest w tym przypadku wyjątkowa, bo nie ma
grania na jedno kopyto, a cały czas się coś dzieje, są różne
smaczki i płynne przechodzenie między różnymi gatunkami
typu power metal, epic heavy metal czy też folk metal. Filmowy
feeling, rytmiczny riff, energia i progresywne zacięcie to cechy
„The Curse of the Moon”,
który łączy w sobie cechy power metalu, symfonicznego
metalu, a także melodyjnego death metalu co słychać po agresji czy
tez wokalu. Tutaj wokalnie Philippe D'Orange's prezentuje się
imponująco, zresztą jak na całym albumie i w tym roku jego popis
wokalny będzie u mnie w top 10, mało było tak znakomitych partii
wokalnych, tak emocjonujących, melodyjnych, partie, które
budują napięcie, które poruszają emocje słuchacza.
Kolejnym mocnym atutem tego albumu poza znakomitymi wyczynami muzyków
jest bez wątpienia niezwykła umiejętność tworzenia przebojów,
chwytliwych melodii, zapadających fragmentów, a niestety o to
dzisiaj ciężko. A słuchając takiego „Blood of Maiden”
zaczynam odzyskiwać wiarę w to że młodych tez stać na wielki
wyczyn. Podniosłość THERIONA, podobnie jak i bogactwo, a
melodyjność godna NIGHTWISH, zaś dynamika RHAPSODY i to jest
mieszanka jakże udana. Urozmaicenie to kolejny ważna cecha tego
krążka. Mamy tutaj pokręcone kawałki jak „Faraway”
gdzie jest coś z ballady, z melodyjnego death metalu, power metalu i
symfonicznego metalu i rockowe zacięcie sprawia, że ma ten utwór
też swój własny urok. Ten kto lubi FIREWIND, HELLOWEEN
powinien się szczególnie zainteresować energicznym
„Promises”, czy
też dynamicznym, melodyjnym „Wrath of the Storm” .
Poza zwartymi, dynamicznymi
kompozycjami utrzymanymi w power metalowej konwencji mamy tutaj tez
rozbudowany „Call Me Devil”
który pokazuje zróżnicowany charakter zespołu,
celtycko – folkowy „Seven Veil”
z progresywnym zacięciem i jest to utwór, który
wyróżnia się na tle innych tegorocznych kompozycji, bo jest
to świeże, pomysłowe i bijące energią.
Nie
zabrakło miejsca na klimatyczną, romantyczną i świetnie rozegraną
balladę „Watching Your Fadding” , a
całość zamyka epicki, momentami melancholijny, momentami
energiczny, momentami progresywny „The Portrait”,
który pokazuję, ze 10 minutowy kawałek nie musi nudzić, nie
musi być wtórny i przewidywalny.
Bombastyczny
album, właściwie znikąd. Nie czekałem na niego, nie było tez nie
wiadomo jakiego szumu wokół nich, bo ta kapela się rozwija,
stawia pierwsze kroki i jeżeli utrzyma taką wysoką formę, styl to
bez wątpienia osiągną sporo, kto wie może właśnie rodzi się
godny następca RHAPSODY? „Immortalia” to album nie
przewidywalny, energiczny, przepełniony melodyjnością,
pomysłowością, bogatą aranżacją . To wydawnictwo łączące
epic metal z symfonicznym power metalem, progresywnością i
folkowymi patentami. Wyjątkowy styl i dość oryginalne podejście
do tematyki sprawia, że ten album się wyróżnia na tle
innych. Jeśli kochasz symfoniczny power metal, jeśli nie wyobrażasz
sobie życia bez RHAPSODY to jest to album bez wątpienia album dla
Ciebie!
Ocena:
10/10
Tak ten album to prawdziwa bomba, są zespoły które potrafią mnie jeszcze zaskoczyć ale w taki sposób ja zrobiłto SOUND STORM udaje się niewielu, ta moc, radość zgrania ,pomysły i aranżacje utworów... miodzio.
OdpowiedzUsuńPodobnie to widzę. Ten zespół to zrobił to bez silenia się, bez podążania za modą, za udawanie kogoś kimś się nie jest. Jest lekkość, atrakcyjne dla ucha solówki, które mają finezyjny charakter, niosą emocje ze sobą, do tego dochodzą ciekawe pomysły na utwory, bogate aranżacje, tak bez watpienia jedna z tych płyt, które należy znać jeśli chodzi o ten rok!
Usuń