Choć moje serce należy
do metalu to jednak lubię czasami zapuścić jakiś hard rockowy
album, gdzie słychać coś z AC/DC, GUNSES ROSES,MOTORHEAD czy też
MOTLEY CRUE. Nie jestem na bieżąco z tym gatunkiem, co zresztą
widać po ostatnich wpisach, tak więc dzisiaj dla odmiany nowość z
kręgu hard rock/heavy metal i WILD DAWN jest zespołem
francuskim, który został założony w 2008 roku. Kapela
nagrała w 2009 r mini album "Old School Machine" , który
był przedsmakiem debiutanckiego albumu „Double Sided”.
Okładka tego wydawnictwa
przyciągnęła moją uwagę i szkoda tylko, że to co usłyszałem
nie do końca mnie zadowoliło. Oczekiwałem albumu, w którym
będzie dużo lekkości, zadziorności, gdzie przebój będzie
gonił przebój, a wokal będzie tworzył odpowiedni klimat,
niestety tak nie jest. Jest mocne brzmienie, rzekłbym, że bardziej
metalowe aniżeli hard rockowe. Mamy dość solidny, wtórny
materiał, który nawet się miło słucha, jednak brak
ciekawych pomysłów, nieco komercyjny wokal Grega, który
nie ma w sobie zadziorności, ognia i śpiewa tak bez mocy,
przekonania, a to nie jest dobry znak. Może wokal Graga nie jest
mocną stroną debiutanckiego albumu, może brakuje nieco
zadziorności, może brakuje większej przebojowości, ale
melodyjność, a także całkiem dobra gra gitarzystów Grega i
Romaina, którzy potrafią zagrać dobry, rytmiczny, energiczny
riff. Można rzec, że właśnie melodyjność i ciekawe partie
gitarowe chronią ów krążek przed porażką. Stylistycznie
usłyszymy tutaj miks hard rocka i heavy metalu, gdzie przypomina to
momentami DEVILS TRAIN i słychać również inspiracje
zespołami wcześniej wspomnianymi. Całość otwiera rytmiczny,
energiczny „Now Or Never” który z lepszym wokalem
prezentowałby się jeszcze lepiej.”One Louder” to
kolejny szybki hard rockowy kawałek i znów trzeba pochwalić
całkiem dobrą pracę gitar. Bardzo dobrze wypada też
przesiąknięty AC/DC „Call Of The Wild”, czy rock'n
rollowy „I've Got the Rock”, czy nieco bluesowy „Wild
Dawn”. Oprócz hard rockowych kawałków mamy też
tutaj bardziej metalowe utwory jak choćby dynamiczny, rozpędzony
„Old School Machine” który jest bez wątpienia najlepszą
kompozycją na płycie, gdzie dość mocno o sobie daje znać
MOTORHEAD. „Beginning Of Your End” to z kolei najcięższy
utwór i taki dość stonowany. Również dobrze wypada
utrzymany w stylistyce JUDAS PRIEST „Pray For Me”.
Pomysł na granie może i
był, ale nie został w pełni wykorzystany. Gdyby tak zmienić
wokalistę, popracować nieco nad kompozycjami to nie byłoby to
takie złe. Debiutancki album WILD DAWN może i ma kilka przebłysków,
ale jest to raczej album przeciętny, który na długo nie
zapada w pamięci. Fani hard rocka mogą zainteresować się tym
krążkiem, reszta raczej będzie niezadowolona.
Ocena: 5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz