Strony

niedziela, 31 marca 2013

HAMMERFORCE - Access Denied (2013)

Power metal już sam z siebie jest dość melodyjnym, radosnym i nieco słodkim metalem i mimo tego są zespoły, które jeszcze bardziej starają się podkreślić owy słodki wydźwięk. Do grona tych kapel, które przesadzają z tym elementem i które starają się łączyć power metal z symfonicznym metalem i dyskotekowymi klawiszami jest HAMMERFORCE.

Co ciekawe ten zespół pochodzący z Rosji wyrobił sobie nawet swoją markę za sprawą debiutanckiego albumu „Dice” z 2009 roku, który miałem okazję posłuchać. Już niemal od samego początku założenia tj. 2006 roku kapela obrała sobie za cel granie power metalu z elementami symfonicznymi, progresywnego metalu i nie było może to takie złe ani kompromitujące zespół, gdyby nie to, że zespół stara się zrobić z tego muzykę słodką, zbyt melodyjną i nadającą się na parkiety dyskoteki. Myślałem, że na drugim albumie zespół pójdzie nieco po rozum do głowy i zacznie grać porządny power metal i to bez tych dyskotekowych melodyjek i takiego dziecięcego charakteru i niestety, ale „Access Denied” jest swoistą kontynuacją stylu z poprzedniego wydawnictwa. Tak więc mamy ugrzecznioną, brzmiącą niczym automat perkusję, zagłuszony bas, słodkie, dyskotekowe melodie i miałki wokal Dmitriego, który zasilił zespół w 2010 roku. Gdyby tak muzycy popracowali nad sobą i swoim stylem, to może by coś z tego było. Jeżeli z tych młodych rosyjskich zespołów ten radzi sobie całkiem dobrze za granicą, bo ma swoje grono fanów.

„Access Denied” jest pełen niedociągnięć i lista ta zaczyna się od właśnie muzyków. Wokal może i taki typowy dla gatunku, ale bez wyrazu, bez ikry, bez polotu i taki bez mocy. Dalej mam zastrzeżenia do tego co wygrywa duet gitarzystów Kapralov/Mamev, który stawia na melodyjność, pomijając zadziorność, ten metalowy pazur co jest ogromną ujmą dla tego wydawnictwa. Klawisze mają swoje przebłyski, ale Nikita za bardzo chce tutaj stawiać na dyskotekowy charakter melodii co jest największym minusem i skazą tego albumu jak i zespołu. Kompozycje może też pod względem wykonania nie powalają i do tego ten chaos w niektórych momentach, ale jest tez kilka pozytywów jak soczyste, solidne brzmienie i kilka ciekawych melodii, które daje się nawet wysłuchać.

Materiał nie jest tutaj jakoś przydługawy, ani zapchany dużą liczbą kompozycji, co można uznać ze swego rodzaju plus. Otwierający „I Am I” nie ukazuje jeszcze w pełni dyskotekowy charakter, bo jest tutaj nieco progresywnego charakteru i trochę symfoniki, ale czy tak brzmi przebój, czy jest to utwór, który zapada w pamięci? No właśnie nie. Słodki power metal bije po uszach w „Templates For All” i nie sądziłem że można grać jeszcze słodszą odmianę power metalu niż FREEDOM CALL. Dobrze nawet wypada kawałek „Wasted” przynajmniej pod względem melodii, bo wykonanie i cała reszta to już inna bajka. Jest dość ciekawy klimat i mniej tych dyskotekowych melodii i więcej power metalu. Melodyjny jest „Mass Media”, ale też bardzo słodki i nieco chaotyczny. Słuchając „Fugitive” zastanawiałem się czy to jeszcze heavy metal czy jakieś techno? I niestety ale jest tutaj pełno takich zgrzytów i nawet ballada „Reflections” nie powala pomysłem czy też wykonaniem. I niestety, ale ciężko tutaj pochwalić za coś, bo całościowo żaden utwór nie zapadł i tylko nie które melodie, co i tak należy uznać za sukces.

Czy jest to metal? Czy HAMMERFORCE zaliczyć do power metalu, czy może jakiejś odmiany techno? Sam już nie wiem, bo jest to jedyny zespół jaki znam, który tak przesadza ze słodkością, klawiszami w stylu dyskotekowym i wciąż nie zachwyca mi ich styl, to co grają. Może, gdyby było tutaj więcej metalu, więcej ognia, więcej pazura, a mniej ugrzecznionego metalu dla dzieci to brzmiało by to nieco lepiej i zyskałoby większe grono słuchaczy? Nie przekonuje mnie nowy album HAMMERFORCE i raczej jest to jeden z najgorszych albumów jaki słyszałem w tym roku.

Ocena: 2/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz