Strony

środa, 17 kwietnia 2013

SANGE: MAIN: MACHINE - By Your Side Ep (2012)

Postać Luigi „Sange” Sangermano znana jest głównie z pełnienia funkcji wokalisty w zespole heavy/power metalowym TARCHON FIST, jednak mało kto wie że w 2010 roku założył on hard rockowy zespół o specyficznej nazwie, a mianowicie SANGE: MAIN: MACHINE.

Szybko zebrany zespół składający się z przyjaciół owego muzyka rozpoczął pracę nad debiutanckim albumem czyli „Ready for the show”, który ukazał się w roku 2011. Po tym wydawnictwie kapela ruszyła w trasę koncertową i w tym czasie odchodzi z kapeli gitarzysta Lucio Martelli, którego miejsce zajął Luca Capanni. Wraz z nowym muzykiem przygotowywano się do kolejnego wydawnictwa, a mianowicie „By Your Side”, który można potraktować jako swego rodzaju mini album, który zawiera 7 kompozycji, na które składają się 3 zremiksowane kawałki, które wcześniej ukazały się na różnych komplikacjach, w tym cover KISS „Creautures of The Night” , 3 nowe kawałki oraz jeden utwór zaśpiewany po włosku. Jaki styl kapela preferuje, czym się charakteryzuje, czy jest to płyta godna uwagi?

To co gra włoski SANGE:MAIN: MACHINE można śmiało określić jako miks hard rocka i heavy metalu i trzeba przyznać, że zespół potrafi zapaść w pamięci, pomimo że nie grają niczego odkrywczego. Ich receptą na przyciąganie fana i pozostawanie pozytywnego wrażenia to granie melodyjnego hard rocka z elementami heavy metalu w oparciu o melodyjne, proste motywy gitarowe, zapadające i atrakcyjne melodie, które zapewniają rozrywkę, a wszystko połączone mocnym i wyrazistym wokalem Luigiego, który śpiewać umie co zresztą pokazał na płytach TARCHON FIST. Nie ma tutaj jakieś agresji z jego strony, bardziej stawia na feeling i technikę, co jest tutaj właściwym wyborem. Należy jednak pamiętać, że nie jest to zespół jednej gwiazdy, bo przecież nie wiele gorzej wypada sekcja rytmiczna, która przecież sprawia wrażenie mocnej i dobrze zaaranżowanej bo nie ma jakiś wpadek czy też chaosu i właściwie podobnie jest z partiami gitarowymi wygrywanymi przez Gangemiego jak i Capanniego, którzy grają swoje i to na poziomie. Nie ma może tutaj żadnych oryginalnych motywów, nie ma również jakiś technicznych popisów gitarowych, a mimo to uświadczymy tutaj proste, chwytliwe motywy, duża dawkę melodii i zadziorność, która nadaje kompozycjom nieco drapieżności.

„Be Your Side” pod względem szaty graficznej nie zachwyca i z pewnością jest to jeden z minusów tego wydawnictwa, ale im bardziej się zagłębi w strukturę płyty, da się porwać kompozycjom, da się poczuć to soczyste brzmienie, które znakomicie podkreśla melodyjny charakter całości i dobrze radzących sobie muzyków, którzy znają się na swojej robocie. Co mnie od razu przekonało do samego zespołu jak i ich nowego mini albumu to fakt udanych kompozycji utrzymanych w hard rockowej stylizacji. Zaczyna się od kawałka, który promował ów mini album, a mianowicie „By Your Side”, który jest melodyjny utworem, który można rozpatrywać jako przebój, bo jest tutaj chwytliwy motyw, atrakcyjne solówki i zapadający w głowie refren. To wszystko zachęca do dalszego poznawania płyty, to odkrywania kolejnych utworów. Zespół nie kryje swojej fascynacji legendami hard rocka typu KISS i dowodem tego może być cover KISS w postaci „Creatures of The Night”, który został dobrze odegrany i nie ma tutaj jakiegoś zgrzytu. TARCHON FIST nie krył swojego zamiłowania do chwytliwych melodii i tutaj w SAGNE: MAIN: MACHINE też słychać tą słabość, ale to jest akurat plus tego zespołu. Ta cecha wyraźnie wybrzmiewa z melodyjnego „Run like Hell”, który jest kolejnym solidnym kawałkiem na owym mini albumie. Nieco AC/DC słychać w nieco stonowanym „Born To Be Bastard”, z kolei nieco DEF LEPPARD można wyłapać w nieco lżejszym „Beer'n Roll”. Najwolniejszym i zarazem najdłuższym utworem na płycie jest „Sea of Sadness”, w którym można wychwycić progresywne elementy i całość zamyka „Ill Sogno, il volo, la magia”.

Niczego odkrywczego nie znajdziemy na tym mini albumie, ale to co gra ten zespół powinno zadowolić fanów hard rocka z elementami heavy metalu, gdzie jest dużo atrakcyjnych, chwytliwych melodii, zabawiających refrenów, które zapewniają przednią rozrywkę. Mój pierwszy kontakt z tym zespołem i z pewnością nie ostatni. Czekam na nowy album, który ukaże się zapewne niebawem.

Ocena: 7/10

 Płytę przesłuchałem dzięki uprzejmości :


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz