Niemiecka scena metalowa
za słynęła za sprawą topornego heavy metalu i to jest coś co
wielu osobom kojarzy się niemiecka scena, czyli toporność i
kwadratowe melodie, jednak warto mieć na uwadze, że jest sporo
zespołów, które są wyjątkami od reguły i jednym z
tych zespołów jest Axxis, który obecnie gra
heavy/power metal w melodyjnej odmianie, zaś w przeszłości dał
się poznać jako kapela bardziej hard rockowa, wykorzystująca
elementy melodyjnego heavy metalu. Axxis został założony w 1988
roku i w 1989 roku wydał swój debiutancki album „Kingdom
of The Night”.
W pierwszym składzie
Axxis był Richard Michalski , Werner Kleinhaus, Walter Pietsch, no i
Bernhard Weib, który jako jedyny nie zmienił się w składzie
Axxis. Ten młody wówczas zespół obrał sobie za cel
granie na pograniczu melodyjnego metalu i hard rocka, który
dominował w owym wczesnym okresie zespołu i to właśnie
zaprezentowali na debiucie. Axxis bardzo szybko zyskał sławę,
szybko stał się zespołem rozpoznawalnym i ową sławę zespół
zawdzięczał wokaliście Berhardowi, który wyróżniał
się na tle innych wokalistów, ciekawą manierą, specyficznym
stylem i znakomitą techniką, mieszcząc się w kategoriach hard
rockowego i metalowego wokalisty. Axxis już na pierwszym albumie
pokazał, że przywiązuje ogromną uwagę do wykonania utworów,
do tego żeby każdy utwór był dopracowany, energiczny,
żywiołowy, melodyjny i przebojowy, a to zespołowi wychodziło
naprawdę znakomicie. Debiut to kopalnia hitów, które
bujają i porywają bez reszty, zapewniając przednią zabawę, a
wszystko oczywiście chwytliwe i wysmakowane. „Kingdom Of The
Night” wyróżniał się na tle innych rockowo-metalowych
wydawnictw rycerskim klimatem, a także znakomitą pracą gitarzystów
Weib/ Pietsch, którzy skupili się na melodiach, finezji,
jednocześnie można tutaj ich pochwalić za lekkość, różne
smaczki, ozdobniki i za wykonanie, które jest na wysokim
poziomie. To jest bez wątpienia jeden z największych atutów
debiutu obok przebojowości. Soczyste i krystaliczne czyste
brzmienie nasuwało wiele znanych i lubianych produkcji rockowych i
tutaj też Axxis się wyróżniał na tle innych niemieckich
zespołów. Płyta od początku do końca zachwyca swoją
lekkością i przebojowością, a pierwszym zapadającym kawałkiem
jest chwytliwy „Living in A World” , który
ma znakomity refren, ale to jest właśnie znak rozpoznawczy Axxis.
Pod względem riffu, partii gitarowych zachwyca „Kingdom Of
The Night”, gdzie słychać w pływy Deep Purple i
Ritchiego Blackmore'a i podobnie jest w przypadku rockowego „Never
Say Never”. Axxis to nie tylko specjaliści od melodyjnych
przebojów, to również spece od klimatycznych ballad co
słychać po „Fire and Ice”, a także od
komercyjnego rockowego grania, co słychać po „For a Song”.
Przykłady znakomitego, radosnego hard rockowego grania można
odszukać w „The Moon” czy „Just One
Night”. Na tle całości wyróżnia się z pewnością
piękny, klimatyczny i podniosły „Tears of The Trees”
. Axxis dzisiaj słynie z power metalowej formuły wymieszoną z hard
rockiem i melodyjnym metalem. Pierwszy przejaw power metalu w muzyce
Axxis słychać już w energicznym „Kings made Of Steel”.
Brak słabych kompozycji, to kolejny atut tego wydawnictwa.
Tak o to narodziła się
kolejna legenda niemieckiej sceny metalowej, tak narodził się
zespół który zdobył sławę nie mniejszą niż
Scorpions jeśli chodzi o rockowe granie. Axxis to przykład, że
niemiecki to nie tylko toporne, kwadratowe granie, ale też lekkie,
finezyjne melodyjne granie na pograniczu hard rocka i melodyjnego
metalu. „Kingdom of The Night” to znakomity debiut, który
wyznaczył styl zespołu na klika lat. Kopalnia hitów i jeden
z najlepszych albumów tej kapeli. Gorąco polecam!
Ocena: 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz