Jak polski heavy metal, z
wpływami Iron Maiden, Judas Priest czy Helloween, gdzie rządzi
tematyka zachwalająca metal, rock, czy też o życiu, fantasy, jak
zespół który ceni sobie melodie, który jest
specem od nagrywania przebojów i nie wstydzi się ojczystego
języka to tylko w wydaniu rzeszowskiego Monstrum. W przypadku można
mówić nawet jak o legendzie polskiego heavy metalu, którą
można postawić obok Turbo, Kat, czy TSA. Założona w 1994 roku
kapela może się pochwalić 20 letnim stażem i 4 albumami, z czego
„Czas” jest świeżutkim wydawnictwem.
Nowy album, który
premierę miał 15 kwietnia jest właściwie albumem w stylu
Monstrum, który stylistycznie jak i pod względem poziomu
muzycznego nasuwa słynny „Za Horyzontem Ciszy” czy też „VIII
dzień Tygodnia” i tutaj choć jest już zespół bez
trzeciego gitarzysty, a mianowicie Ślimaka, to jednak w pełni udało
się dalej utrzymać ten styl, czyli melodyjny, prosty, chwytliwy,
energiczny heavy metal z elementami hard rocka i fani tradycyjnego
heavy metalu w stylu lat 80 będą w pełni zadowoleni. Po przedni
album „Imperium Zapomnienia” miał charakter bardziej mrocznego i
nieco dojrzalszego heavy metalu, ale gdzieś uleciała na tym
wydawnictwie przebojowość. „Czas” pod tym względem jest
znacznie ciekawszym albumem i takim powiedziałbym typowym,
charakterystycznym dla tego zespołu. Oczywiście Monstrum nie myśli
zmieniać stylu, kombinować i próbować sił w nieco innej
dziedzinie, gatunku metalowym, ale owa wtórność i
wykorzystanie znane patenty to jest właśnie atut tego zespole. Miło
słyszeć gdzieś tam znaną wcześniej melodię w nieco innym
wydaniu, ale warto mieć na uwadze, że Monstrum nie jest jednym z
tych zespołów co kopiuje do bólu i nic z tego nie
wynika. Płyty Monstrum zawsze się cechowały nie tylko przebojowym,
energicznym materiałem, ale też ciekawą szatą graficzną i
mocnym, soczystym brzmienie i te cechy zostały przerysowane na
„Czas”. Również inne istotne elementy muzyki Monstrum
tutaj funkcjonują nie zmiennie, przede wszystkim wokal Mariusza
Waltosia, który jak zwykle wyróżnia się energią,
charyzmą, mocnym głosem, który jest tutaj ważnym ogniwem,
podobnie jak sekcja rytmiczna, która brzmi jak ta wyjęta z
lat 80 i do tego świetnie zgrany duet gitarowy Dudek/ Guzek, który
dostarczy emocji, melodii, klimatu i finezyjnych solówek rodem
z Iron Maiden, Judas Priest czy Helloween. Nawiązania do Iron Maiden
pojawią się ponadto w sferze tekstów i wystarczy przyjrzeć
się takim utworom jak „Cela”, który
nawiązuje do „Hallowed By Thy Name”, który wyróżnia
się ponadto niesamowitym, mrocznym klimatem, czy też jak „Ikar”
który nasuwa „Flight Of The Icarus” i stylistycznie jest
to utwór, który łączy styl Iron Maiden z mocnym
rockiem. Nie brakuje tutaj utworów rockowych, czego dowodem
jest choćby „Ty i Ja”, który kojarzyć się może nieco
z Judas Priest czy też może TSA i w tej dziedzinie mieszczą się
też dwa spokojniejsze utwory, a mianowicie „Nadzieja”
i łapiący za serce „Opuszczony Raj”, który
równie dobrze mógłby zdobić album Turbo. Jednak
„Czas” to płyta dynamiczna, energiczna i przebojowa, a więc
dominują szybkie, żywiołowe kompozycje jak „Kraina
wilczych praw”, która otwiera album i tutaj słychać
wyraźne wpływy Helloween. Judas Priest z ery „Screaming For
Veangence” można usłyszeć w zadziornym „Rock'n Roll”,
zaś melodyjny „Szankiel” jest utrzymany w stylu
Iron Maiden czy też nawet Running Wild. Znakomicie zespół
przenosi nas do heavy metalu lat 80 za sprawą kompozycji „Czas
Apokalipsy” oraz „Kłamstwo i Fałsz”.
Nie można także zapomnieć o szybkim „Ostatni Rejs”,
który ma coś z twórczości Dio czy też wczesnego
Helloween. Każda kompozycja to prawdziwy killer, znakomity przebój,
który nie tak łatwo zapomnieć.
Monstrum po 3 latach od
„Imperium Zapomnienia” znów potwierdza swoją klasę, to
że jest jednym z najlepszych zespołów heavy metalowych na
ziemi polskiej. „Czas” to album, który znakomicie
kontynuuje styl wypracowany na dwóch pierwszych albumach. Dla
fanów tradycyjnego, melodyjnego heavy metalu lat 80 pozycja
obowiązkowa.
Ocena: 8.5/10
Już dawno nie słyszałem tak dobrego heavy z polskimi tekstami.
OdpowiedzUsuńA słyszałeś Open Fire " Lwy Ognia"?:D też polecam.
UsuńMonstrum reprezentuje to co najlepsze w klasycznym heavy metalu. Niech żyją!!!!
OdpowiedzUsuńPłyta ok, aczkolwiek wokal już trochę "spracowany" i brzmienie za bardzo "zagęszczone". Taki powrót do początków, aczkolwiek "Za horyzontem ciszy" bardziej cenię.
OdpowiedzUsuńZasłużony zespół.
Czas na wydanie antologii uprzednich płyt, innych publikowanych i niepublikowanych nagrań, a przede wszystkim nowej płyty.