Projekty muzyczne z dużą
liczbą gości z której dzisiaj słynną choćby Avantasia czy
Ayeron pojawiały się już w latach 80. W1983 roku z inicjatywy
Carla Canedy'ego z The Rods i Andy'ego 'Duck' MacDonalda z Blue
Cheer projekt, który miał skupiać wiele osobistości
metalowego światka. Przyjęto nazwę Thrasher i tak w 1985
roku udało się w końcu wydać debiutancki album „Burning At
The Speed Of Light”.
Nie na co dzień można
było posłuchać albumu, który skupia takie gwiazdy jak James
Rivera (Helstar), Dan Spitz (Anthrax), Billy Sheehan (Mr. Big, David
Lee Roth), Jack Starr (Burning Starr, Virgin Steele), Rhett Forester
(Riot, Masi, etc) czy wielu innych mniej znanych muzyków lat
80. Pod tym względem jest to z pewnością ciekawe wydawnictwo bo
jest kilka znanych nazwisk, które w latach 80 odnosiły spory
sukces i spotkać te osobistości na jednym albumie też było
niesamowitym przeżyciem. Jednak Thrasher nie wyznaczał żadnego
nowego stylu, ani dokonywał jakieś rewolucji w muzyce metalowej.
Muzycznie mówimy tutaj o takich gatunkach jak heavy metal,
speed metal czy hard rock, a wszystko jest ładnie wymieszane i nie
ma mowy o chaosie. Co więcej wszystko tutaj zostało dobrze
przemyślane i album został przyozdobiony chwytliwymi, finezyjnymi,
energicznymi solówkami, które potrafią zauroczyć
swoją naturalnością i dopracowaniem. Ciężko się przyczepić do
wykonania, do aranżacji, bo tutaj standard został w pełni
osiągnięty. Zarówno nieco mniej dopieszczone brzmienie,
proste i melodyjne granie, z naciskiem na przebojowość i ciekawe
melodie sprawiają że właściwie Thrasher znakomicie odzwierciedla
heavy/power/speed metal lat 80. Oczywiście wtórne granie, ale
na pewno godne uwagi, bo właściwie każdy utwór to
prawdziwa uczta dla fanów lat 80. Otwierający „Hot
and Heavy” nasuwa oczywiście Accept, Dio, czy Scorpions i
jest to bardziej toporna kompozycja, taka mało amerykańska, ale
oczywiście solidna. Dio, Black Sabbath i nieco Manowar słychać w
bardziej true metalowym „Ride The Viper”.
Urozmaicony materiał, to kolejna zaleta, bo cały czas się coś
dzieje i pojawiają się nie tylko wolne i toporne kompozycje.
Pojawiają się utwory utrzymane w stylizacji speed/power metalowej i
dobrym tego przykładem jest „Widowmaker”. Troszkę
rock'n rolla można wychwycić w szybkim, radosnym „She Likes
It Rough” czy przebojowym „Bad Boys”.
Ostrzejsza kompozycją z rozbudowanymi solówkami jest tutaj
„Burning at the Speed of Light”, zaś zamykający
„Never Say Die” to klimatyczny instrumentalny
kawałek, który znakomicie zamyka całość. Brak słabych
kompozycji to obok urozmaiconego materiału, czy przebojowości
kolejny atut.
Nazwa Thrasher może
nasuwać na myśl gatunek thrash metal i kapele w stylu Megadeth czy
Slayer jednak jest to projekt muzyczny, który miał na celu
grania muzyki z pogranicza heavy/speed/ power metalu i hard rocka.
Mieszanka jak najbardziej i choć projekt ten wydał tylko jeden
album to i tak pokazał, że już w tamtych czasach można było
tworzyć albumy z dużą liczbą gości. Oczywiście każdy fan heavy
metalu lat 80 powinien się z tym zapoznać.
Ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz