Dobrze sprzedaje się
dzisiaj heavy/power metal z wyraźnymi wpływami starych kapel z lat
80. Nic dziwnego, skoro fani takich kapel jak Iron Maiden, Running
Wild, Judas Priest, Manowar, czy Dio łykną każdy nowy młody
zespół, który da po sobie poznać cechy tych kapel.
Dlatego nie małe zainteresowanie wzbudzi wśród fanów
heavy metalu lat 80 czy power metalu, a także niemieckiej sceny
metalowej zespół Gloryful i ich debiutancki album „The
Warrior's Code”, który jednym z najbardziej metalowych
albumów roku 2013.
Przebojowość godna
Powerwolf, zapał i głód sukcesu jak w przypadku Battle Beast
i znakomite połączenie heavy metalu i power metalu z epickim
klimatem podobnie jak w przypadku Gloryhammer. Ta młoda niemiecka
formacja powstała w 2010 roku z inicjatywy Johnny La Bomba i
Shredmastera JB. Póki co jest to bez wątpienia jedna z
najlepiej zapowiadających się kapel metalowych kapel młodego
pokolenia. Mocną stroną Gloryful jest bez wątpienia umiejętność
tworzenia hitów, które zapadają w pamięci. Album jest
pełen takich kompozycji i wystarczy przytoczyć takie kawałki jak
„Sednas Revenge” czy „Heavy Metal - More
than Meets the Eye ”. Dopieszczone kompozycje pod względem
pomysłów i aranżacja w połączeniu z techniką i talentem
muzyków czyni ten album niemal perfekcyjnym. Można się
przyczepić do nieco oklepanych patentów czy wtórności.
Jednak wokal Jonhego La Bomby, który nasuwa nieco takie kapele
jak Lonewolf czy Powerwolf potrafi odwrócić uwagę od pewnych
nie dociągnięć. Potencjałem Gloryful jest nie tylko wokalista,
ale też duet gitarzystów, którzy stawiają na
melodyjność, urozmaicenie, dynamikę i przebojowość. Każdy kto
ma słabość do riffów i solówek na miarę lat 80, ten
z pewnością przekona się do tego co wygrywają Shredmaster i
Papotto. Na płycie jest miejsce na epicki charakter co słychać w
otwierającym „ The Riddle Of steel”, melodyjny
heavy metal o rycerskim zabarwieniu („Gloryful's
Tale”)
czy w końcu rozbudowany heavy/power metal jaki słychać w „The
Warrior's Code”.
Miłym akcentem jest na płycie ballada „Chassed
in Fate”
z wpływami Blind Guardian czy szybka, power metalowa petarda „Death
Of The First earth”.
Uwaga
fani melodyjnego grania, heavy metalu lat 80 o to wyrasta nam nowa
gwiazda o której jeszcze nie raz usłyszymy. Znakomity debiut,
który będzie na ustach nie jednego słuchacza i fana takich
kapel jak Running Wild, Dio czy Judas Priest. Gorąco polecam!
Ocena:
9.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz