Strony

poniedziałek, 3 czerwca 2013

MEGADETH - Super Collider (2013)

Przynależenie do wielkiej czwórki thrash metalu według mnie zobowiązuje. Ten tytuł powinien być motorem napędowym danej kapeli, powinien motywować, żeby dbać o swoją reputację tworząc albumy nie gorsze niż te z przeszłości. Metallica niby wychodzi z dołka, aczkolwiek lata swojej świetności ma za sobą, Anthrax powrócił w wielkim stylu, ale obecnie niczego nie nagrywa, Slayer trzyma formę, ale też niczym już nie porywa, no i jest jeszcze Megadeth. Kapela założona w 1983 roku przez Deve'a Musteina, który działał początkowo w Metalice szybko zyskała uznanie i status jednego z najlepszych zespołów thrash metalowych. „Rust In Peace” czy „Peace For Sale..but who's buing?” to klasyki, które potem było ciężko doścignąć. Megadeth to wzloty i upadki. Megadeth właściwie od dawna jest w wielkim cieniu samych siebie i nie mają pomysłu nagranie. Ostatnim naprawdę udanym wydawnictwem był „Endgame” z 2009 roku. Kolejny album o nazwie „Thirteen” ukazał spadek formy i totalne zboczenie z ścieżki. Więcej heavy metalowych zacięć i dużo niezbyt interesujących melodii. Wydawało się, że to był wypadek przy pracy i że Megadeth stać jeszcze na jakiś ciekawy album, ale ta nadzieja szybko została skonfrontowana z brutalną rzeczywistością. Mamy rok 2013 i wydawnictwo „Super Collider”, który nie brzmi jak album Megadeth.

Pomijam kwestię okładki, która jest daleka od tych kojarzących się z Megadeth i przejdę do meritum sprawy. Brzmienie nie jest ostre, jest dość łagodne i takie bardziej hard rockowe aniżeli thrash metalowe. Gdzie jest ta technika i drapieżność się pytam? Skład ten sam co na poprzednim albumie, ale jakie to ma znaczenie, kiedy muzycy grają bez życia, przekonania, jakby bez pomysłu i chęci. Dave'a wokalnie strasznie męczy materiał i gdzieś uleciała ta technika i zadziorność, z której przecież słynął. Znacznie gorzej jest z partiami gitarowymi, które w duecie z Chrisem Broderickiem, które są monotonne, bez energii, dzikości, bez tego wszystkiego co się składało na muzykę Megadeth. Nie ma agresji, technicznego grania ani ciekawych melodii. Jedynie co jest to dość urozmaicony materiał, gdzie znajduje się miejsce na mocniejsze grania w thrash metalowym stylu jak w „Built for War”, heavy/power jak w „Kingsmaker” czy hard rock jak w „Supper Collider”. Może i jest to dobra zaleta, jednak bardziej chciałoby się usłyszeć jakieś killery czy przeboje aniżeli takie smętne i nijakie kawałki jak „Burn”. Mało atrakcyjne melodie, brak szybkości, brak technicznego grania to cechy, które wybrzmiewają niemal z każdej kompozycji, zwłaszcza z takiego koszmarka jak „Dance In The Rain” czy „Blackest crow” który ma cechy muzyki country. Ciężko się słucha całego materiału i właściwie żadna kompozycja nie jest warta uwagi.

Jedna z największych kapel thrash metalowych, która zaliczana jest do wielkiej czwórki jest na dnie. Dwa słabe, wręcz tragiczne albumy, brak pomysłów na kompozycje i do tego szalenie mocna konkurencja, która w tym roku dostarczyła sporo znakomitych albumów. Wystarczy przesłuchać Sodom, Hatchet czy Ultra – Violence, żeby wiedzieć że nie ciężko o mocny, agresywny thrash metal w dzisiejszych czasach. Trzymać się z daleka od tego wydawnictwa.

Ocena: 1/10

4 komentarze:

  1. Od jakiegoś czasu omijam szerokim łukiem.

    OdpowiedzUsuń
  2. znalazłem kilka błędów w recenzji:
    Peace Sells... But Who's Buying? a nie Peace For Sale..but who's buing?

    Dave Mustaine'a a nie Deve'a Musteina

    Zgadzam się, że album jest bardzo słaby. Jeden z moich ulubionych bandów stoczył się. Niestety.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta ekipa ostatni raz zagrała thrashowo w 1992, więc ocenianie go z tej perspektywy...

    OdpowiedzUsuń
  4. Straszna bieda...Dla mnie ostatnim udanym krążkiem był "The World Needs a Hero" potem było już zdecydowanie mniej interesująco, ale takiego gniota jak ten album (i poprzednik) to się nie spodziewałem :( Nawet na takim albumie jak "Risk" mimo złagodzonej formuły można było się doszukać ciekawych, zapadających w pamięć kawałków. Tu niestety tego brakuje...

    OdpowiedzUsuń