Niemiecki
Powerwolf to obecnie jedna z najlepszych kapel na rynku metalowym.
Zasłużyli na to sobie za sprawą ciężkiej pracy i pomysłowości.
Od albumu „Lupus Dei” wykreowali swój własny styl w
którym słychać troszkę inspiracji Running Wild, z tym że
piratów zastąpiły krzyże, wilkołaki i tematyka religijna.
Ciekawy, nieco mroczny i nawiązujący do black metalu image, luźne
podejście do tematyki religijnej sprawiły, że nie ma takiego
drugiego zespołu jak Powerwolf. Co wyróżnia ten zespół
z innych to fakt postawienia na operowego wokalistę, jakim jest bez
wątpienia Attila Dorn. Umiejętność stworzenia klimatu, przebojów
to też cecha, która czyni ten band silnym i nie powtarzalnym.
W tym roku zespół wyda swój kolejny album o tytule
„Preachers Of the Night”,a przedsmak tego co nas czeka w pewien
sposób prezentuje mini album „The Rockhard Sacrament”.
Zespół
idzie dalej swoją obraną ścieżką co jest akurat radosną nowiną,
tak samo jak fakt, że dalej jest tematyka religijna i że mamy
wilkołaki. Cieszy również forma zespołu, która nawet
na chwilę nie opadła. Dalej jest ta radość i lekkość w graniu i
pomysłowość, która przejawia się w kompozytorstwie i
aranżacjach. Chórki, melodyjne riffy i solówki,
świetne tło wykreowane przez organy kościelne dalej odgrywa
znaczącą rolę w ich muzyce. Już można przypuszczać, że nowy
album będzie kolejną perełką w dyskografii zespołu. Dwa nowe
kawałki w postaci „Amen and Attack”
oraz „In The Name Of God”
to wszystko do czego nas przyzwyczaił ten band. Szybko, melodyjnie
i do przodu, z charakterystycznymi zwolnieniami i urozmaiceniami. Są
to po prostu typowe kawałki dla tego zespołu. Ciekawym dodatkiem na
tym mini albumie są dwa covery. Pierwszym jest „Headless
Cross”
i Powerwolf utrzymał klimat i mrok tego kawałka. Dodał swoje
ozdobniki i podniosłość, nadając kawałkowi jakby nowy wymiar.
Jeszcze większy szok wywarł na mnie „Nightcrawler”
Judas Priest. Jest to utwór dość ostry z Robem, który
był wtedy w życiowej formie. Ciężko było sobie to wyobrazić w
wykonaniu Powerwolf. Jednak jest to najlepszy cover tego kawałka
Judas Priest. Zespół znakomicie go przerobił jakby na swój.
Niesamowity klimat i wykonanie. Kolejny dowód na to, że
Powerwolf to jedna z najlepszych kapel na rynku metalowym. Na tym
mini albumie znajdziemy „Amen & Attack”
w wersji orkiestrowej, a także „Living On
Nightmare”,
który znalazł się na składance Wolfsnaechte 2012 Tour Ep.
Apetyt
na nowy album Powerwolf jeszcze bardziej wzrósł po
wysłuchaniu tego mini albumu. Ciekawe jak długo będzie trwać
dobra passa tego niemieckiego zespołu? Póki co Powerwolf nie
ma sobie równych. Wilki i tematyka religijna dalej żądzą i
są przepisem na sukces Powerwolf.
Ocena:
9.5/10
Dawać ich do Polski na koncerty.
OdpowiedzUsuńTeż czekam aż zawitają do Polski. Raz już byli, więc jest nadzieja że kiedyś wrócą :D
UsuńCzy pobiją Manilllę Road? Jeśli tak, to płyta roku.
OdpowiedzUsuń