Czarne tło, jakieś
białe kreski tworzące obraz przypominający ognisko czy coś w ten
deseń. Takie okładki to właściwie nic nadzwyczajnego bo w latach
80-90 była to norma. Patrząc na okładkę amerykańskiego Balistik
Kick można wywnioskować, że to jakiś mroczny heavy metal i że
poziom jest równie imponujący co okładka. Tutaj muszę was
zaskoczyć, bowiem tą mało znaną kapelę nie tak łatwo zaliczyć
do grona przeciętnych zespołów. Potwierdzeniem tego stanu
rzeczy jest bez wątpienia debiutancki album o nazwie „Balistic
Kick”.
Zastanawiacie się czego
można spodziewać się po kapeli, która powstała w 1988 roku
i czerpała garściami z sceny brytyjskiej nawiązując do Iron
Maiden, Black Sabbath czy Motőrhead,
a także i rodzimej spod znaku Metal Church czy Savatage. Co ciekawe
styl Balistic Kick nie tak łatwo sklasyfikować, bo mamy tutaj
elementy power metalu co słychać choćby w takim dynamicznym „City
Of Rats”, heavy metalu „Live To Die Young”,
czy progresywności co słychać w „Sin- Deadmans Game”.
Mocne,
przybrudzone i takie nieco surowe brzmienie podkreśla ową
zadziorność całości. To właśnie ten element oraz ostrzejsze
riffy wygrane przez Mike'a Marino sprawiają że nie brakuje
skojarzeń z thrash metalem. Najlepszym przykładem będzie tutaj „In
Time”.
Ciekawy styl jednak nie gwarantuje sto procent oryginalności i
słychać troszkę wtórności w tym co gra Balastic Kick na
debiutanckim albumie. Dobrzy instrumentaliści na czele z mocną ,
wyraźną sekcją rytmiczną i wokalista o wysokim, technicznym
głosie, który nie kryje wpływów Bruce'a Dickinsona
czy Joe'a Belladonny. Mając takie asy w rękawie można zdziałać
wiele. Toteż zespół dwoi i troi się co by nie popaść w
rutynę. Materiał zgrabnie skonstruowane jest wyposażony w różnego
rodzaju urozmaicenia. Porywanie się na dłuższe, bardziej
rozbudowane utwory jak w przypadku „Take Away
my Tears”
czy umieszczenie ballady w postaci „King Of
Toys”
to najlepsze przykłady tego urozmaicenia.
Płyta
skierowana jest do tych słuchaczy co przywiązują uwagę do
melodii, do wykonania i umiejętności muzyków. Każdy
znajdzie coś tutaj dla siebie, bo zespół nie trzyma się
kurczowo jednej stylistyki. Na pewno warto znać ten album, zwłaszcza
jeśli się gustuje w starym heavy/power metalu.
Ocena:
7.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz