Strony

środa, 5 lutego 2014

PREYER - Terminator (1986)

Podobnoć w roku 2005 reaktywował się brytyjski Preyer i to w oryginalnym składzie, z którym został nagrany jedyny album zatytułowany „Terminator”. Album zaliczyć można do mało znanych i klimatycznych wydawnictw, które odstają od typowych płyt z tamtego okresu, zwłaszcza wydanych przez brytyjskie kapele. Preyer, który został założony w 1984 roku nie podąża ścieżką NWOBHM i bardziej zapatrzona jest na toporny, niemiecki heavy metal spod znaku Accept, czy Grave Digger. Płyta jest skierowana do prawdziwych koneserów i smakoszy mocnego,rasowego heavy metalu.

Tutaj każdy element odgrywa swoją rolę i nawet ta nieco kiczowata okładka podkreśla klimat i szczerość zespołu. Nieco przybrudzone brzmienie z kolei pokazuje, że zespół gdzieś tam starał się stworzyć mroczniejszy klimat, bardziej zbliżyć się do niemieckiego heavy metalu. Wokalista Pete też gdzieś jakby zapatrzony jest w frontmanów Grave Digger czy Accept, co jeszcze bardziej nadaje płycie niemieckiego charakteru. Nie jest on jakimś technicznym śpiewakiem, ale wie jak nadać kompozycjom drapieżności i agresywności, a to już coś. Znakomicie słychać jego styl śpiewania w takim rytmicznym „Over The Top” . James Rees i Craig Thomas odpowiadają za całą linię melodyjną i wszystkie te dobrze zagrane partie gitarowe. Oczywiście nie ma w tym za grosz oryginalności ani też niczego nadzwyczajnego, ale jeśli komuś wystarczy odpowiednia szybkość, duża dawka melodyjności, mocny riff i ostre solówki ten będzie się czuł jak raju. Gitarzyści dbają o to że by płyta była energiczna, przebojowa i urozmaicona. Zaczyna się od mocnego kopa w postaci „Reserve The Right”. Kolejny utwór to „Terminator” i tutaj można poczuć tą niemiecką toporność. Nieco stonowany „Leather And chains” przypomina troszkę twórczość Judas Priest, zaś galopada w „Beware The Night” nieco przypomina Iron Maiden skrzyżowany z Running Wild. To znakomite potwierdzenie urozmaicenia płyty oraz przebojowego charakteru. Całość zamyka bardzo szybki i żywiołowy „Riffarama”.


Takie płyty jak ta zawsze sprawiają radość i dobrze zapadają w pamięci. Choć zespół popełnił kilka błędów, choć nie udało się nagrać perfekcyjny album to jednak robi ogromne wrażenie. Płyta jest skierowana do tych osób, co szperają w przeszłości, co lubią zapoznawać się z mniej znanymi kapelami, które zostały zapomniane przez słuchaczy. Preyer to kawał solidnego heavy metalu i nie trzeba tego w żaden sposób udowadniać, wystarczy posłuchać.


Ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz