Strony

czwartek, 13 marca 2014

BETRAYER F.T.M - Full Blast (2014)

Kolumbijski Betrayer FTM dał się poznać na swoim debiutanckim albumie jako kapela thrash metalowa wzorująca się na twórczości Destruction i wielu innych kapel z tego kręgu. „No Life Till Fury” pokazywał że kapela potrafi grać thrash metal wymieszany z NWOBHM i heavy metalem z lat 80. Od tamtego wydawnictwa minęły 4 lata, a na drugim albumie „Full Blast” jakby bardziej oddalała się od thrash metalu na rzecz speed/heavy metalu. Taka zmiana proporcji wpłynęło pozytywnie na styl i jakość muzyki Betrayer F.T.M.

Można odnieść wrażenie, że zespół stał się bardziej zgrany, że ich muzyka jest bardziej przyjazna dla słuchacza, że może znaleźć szersze grono fanów i co najważniejsze słychać postęp w muzyce Betrayer F.T.M. Nie chodzi o stanie się oryginalnym zespołem czy tworzenie czegoś ponadczasowego, ale o to że kolumbijska formacja z większą pewnością tworzy melodie, że łatwiej przyszło im tym razem nagranie hitów. Ciężko dzisiaj się odnaleźć w takim graniu, bo już wiele zostało powiedziane, ale Betrayer F.T.M radzi sobie całkiem dobrze. Słychać że wzoruje się na twórczości Iron Maiden i innych kapel heavy metalowych z lat 80. Echa Thrash metalu słychać trochę w otwierającym „City Hell” . Sposób kreowania melodii w „Flithy Sam”, „Green Fire” czy „Evil Hounds” pokazuje że zespół wzorował się na muzyce Iron Maiden. Brzmi to o tyle ciekawe, bowiem kolumbijska formacja utrzymuje wszystkie kompozycje w speed metalowym klimacie. Od strony gitarowej płyta też wypada całkiem przyzwoicie. Choć brakuje tutaj elementu zaskoczenia i czegoś wyjątkowego, to jednak nie można gitarzystom zarzucić brak chęci do grania ani szczerości. Zadbano o to, żeby każdy riff i solówka była energiczna, melodyjna i zagrana z pazurem. Sprawdza to swój egzamin, bowiem wszystko jest zakorzenione w heavy/speed metalu lat 80. Wystarczy posłuchać „Reasing Power” czy melodyjnego „Shot Me Down”. Pozwolę sobie też wyróżnić „Thunder in the Night Sky”, który ma pewna echa speed/thrash metalu i nieco rock'n rollowy „Turn your Head around”.

Płyty tego rodzaju zawsze potrafią umilić czas, bo melodyjny i energiczny materiał zapewnia przednią zabawę. Jasne takich albumów jak „Full Blast” zawsze wychodzi pełno, ale atutem tego zespołu jest to że grają całkiem dobrze i starają się nam przypomnieć heavy/speed metal z lat 80. Płyta nie ma szans walczyć z najlepszymi, ale jest dobrą formą rozrywki w wolnej chwili, zwłaszcza dla tych co cenią sobie szybkie i melodyjne granie wzorowane na zespołach heavy/speed metalowych lat 80.

Ocena: 7/10

P.s Podziękowania dla Vlada Nowajczyka za udostępnienie materiału

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz