Meksyk i muzyka power
metalowa? Brzmi nieco jak mało śmieszny żart, a jednak i tam chcą
grać taki rodzaj muzyki. A jednym z takich zespołów jest
założony w 2009 roku Tales Of Pain. Projekt zrodzony przez
przyjaciół stał się zespołem z prawdziwego zdarzenia i w
tym roku wydaje swój pierwszy album zatytułowany „Into the
Labyrinth”.
Takich płyt jak ta jest
co roku pełno, bo zawsze znajdzie się młody zespół, który
chce grać muzykę jak Helloween czy Gamma Ray, dla jednych jest to
dobra informacja a dla niektórych nie. No bo ileż można
słuchać takich płyt, muzyki będącej powieleniem czegoś znanego
i uniwersalnego? Gdzieś w tym jest granica rozsądku i dobrego
smaku. Słuchając płyty Tales Of Pain mam wrażenie że zespół
gdzieś to przekracza. W jaki sposób? Nie daje zbyt wiele od
siebie. „Into the labyrinth” brzmi jak mieszanka
Gamma Ray i Helloween z domieszką nieco symfonicznego i
progresywnego metalu. Siaska Di borja jako wokalista wypada całkiem
dobrze i nie wiem czy nie jest to zasługa maniery wokalnej podobnej
do Micheala Kiske. Takich motywów jak te z „Lost
Memories” słyszało się kilkakrotnie na innych płytach.
Duet Barjo/ Maciel to muzycy którzy się znają na power
metalu i słychać to dobitnie w„Dark decey”.
Bardzo melodyjny i energiczny kawałek, który ukazuje że
meksykańska formacja jest w stanie grać na dobrym poziomie. Album
promuje „Psychocentury” który ukazuje
wszelkie wady muzyki Tales Of Pain. Brak ciekawego motywu, nie
trafiony refren i mało atrakcyjne melodie. W power metalu można
pozwolić sobie na wtórność, ale trzeba wtedy nadrabiać
dynamiką, przebojowością, dobrymi hitami pokroju „Night
Fury”, które zadowolą fanów power metalu i
takich kapel jak Helloween czy Gamma Ray. Ten utwór na pewno
można śmiało zaliczyć do tych najlepszych na płycie. Ballada
„Alive” wzorowana jakby na muzyce Blind Guardian
też nie wyzwala we mnie emocji ani w żaden sposób nie
wzrusza swoim spokojem.
Nie wszystko co brzmi jak
Gamma Ray czy Helloween musi być miłe dla ucha i godne pochwały.
Nie każdy power metalowy album musi być energiczny i przepełniony
przebojami. A tales Of Pain pokazał, że grać potrafią i to
całkiem dobrze, szkoda tylko że nie mają pomysłu na siebie. Nie
wiedzą jak zwrócić na siebie uwagę. Takim graniem raczej
nie pozyskają fanów.
Ocena: 3/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz