Czas na kolejną dawkę
hard rocka. Tym razem trafiło na Hollywood heads. Młoda kapela
prosto z Moskwy. Działają od 2011 r, ale dopiero w roku 2013
pokazali całemu światu co gra im w duszy. Hollywood Heads gra
energiczny hard rock, w którym można też doszukać się
elementów heavy metalu i punku. To był też dobry okres by
zarejestrować mini album w postaci „Cross Over”.
Na płycie znalazły się
w sumie 4 utwory i każdy z nich utrzymany w innej tonacji. „Blood
City” to utwór nieco cięższy, nieco
nowocześniejszy, ale z pewnością dający poczuć smak hard rocka.
W takim „Aerogrill” można doszukać się elementów
Ac/Dc czy Krokus, a także innych znanych kapel z lat 80. To akurat
może się podobać, zwłaszcza że gitarzysta Fox ma niezłą zabawę
podczas wygrywania swoich partii. Jest zabawa, jest luźna atmosfera,
a to sprawia że słucha się muzyki Hollywood Heads z dużą
przyjemnością. „Game” nieco bardziej heavy
metalowy, nieco ostrzejszy. Można tutaj doszukać się konstrukcji
na miarę Red Hot Chilli Peppers. Nieco radiowy wydźwięk jest tutaj
akurat sporym plusem. Moim faworytem pozostał najszybszy i
najradośniejszy kawałek na płycie, a mianowicie „Hollywood
Heads”. Rozpędzony rock'n roll w najlepszym wydaniu.
Bardzo dobrze wszystko wykonano. Nie ma się do czego przyczepić, bo
nawet wokalista Gine King jest autentyczny, śpiewa prosto z serca i
idealnie wpasowuje się w tło. Dzieję się sporo, a przecież to
tylko 4 utwory.
Czekam na debiutancki
album i wtedy będę wstanie zweryfikować umiejętności Hollywood
Heads, ale póki co podoba mi się to co grają ci młodzieńcy.
Jest energia, pasja i miłość do rocka i o to chodzi.
Ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz