Grają od roku 1975,
nagrali 15 albumów studyjnych, mieli ciężki okres, jednak
przez te wszystkie lata amerykańska potęga heavy/speed/power metalu
jaką bez wątpienia jest Riot trzymała wysoki poziom o jakim inne
wielkie zespoły mogły pomarzyć. Mamy rok 2014, a Riot wciąż
nagrywa nowy materiał, wciąż jest silny jak przed laty i wciąż
zachwyca swoją muzyką. „Unleashed The Fire” to najlepszy
dowodów w jakie formie jest zespół pomimo tylu lat i
jaką potęgą wciąż jest. Nic się nie zmieniło, dalej jest to
heavy/speed/power metal, wciąż jest to energiczne i bardzo
melodyjne granie. Jest to Riot już nieco inny, bo tworzą go inni
muzycy. Cieszy jednak fakt, że pojawił się w nim wokalista Jack
starr Burning, a mianowicie Todd Micheal Hall. Wniósł on
sporo świeżości i nadał nowej jakości Riot. Jest też nowy
gitarzysta, a mianowicie Nick Lee który zachwyca lekkością,
stylem gry, techniką, a przede wszystkim pomysłowością. Razem z
Mikem Flyntzem tworzą zgrany duet i naprawdę płyta jest pełna
ciekawych zagrywek, melodyjnych motów i pojedynków na
solówki. Zresztą już z okładki można wiele wyczytać,
zwłaszcza to że musi to być ciekawy album. To potwierdza już na
wstępie znakomity „Ride Hard live free”. Melodyjne
wejście, klimat lat 80, trochę gdzieś w tym echa Crystal Viper czy
Jack Starr Burning. Jednak jest to wciąż stary poczciwy Riot. Dalej
mamy żywiołowy „Metal Warrior”, który
przypomina mi nieco Stormwarrior, ale jest to kawałek o rycerskim
klimacie. Dwa hity na samym wstępie to akurat bardzo dobrze rokuje.
Riot przyzwyczaił, że potrafi wtrącić nutkę thrash metalu do
swojej muzyki i to po raz kolejny potwierdza w znakomitym „Fall
From The Sky”. Pojawia się też ostrzejszy heavy metal co
słychać w „Bring The Hammer Down” czy „Kill
To Survive”. Jednak największa atrakcją stanowią takie
melodyjne kompozycje, utrzymane w power metalowej konwencji. Dowodem
na to jest „Unleash The Fire” , przebojowy „Fight Fight Fight”
czy rytmiczny „Return to Outlaw”. Nawet spokojniejszy „Immortal”
jest tutaj godny uwagi. Mamy do czynienia z równym i
przemyślanym materiałem, który potrafi zaskoczyć nawet w
najmniej odpowiednim momencie. Plusem jest to, że całość jest
dojrzała i zagrana z polotem. Dzieje się naprawdę sporo, a każdy
kto wychował się na Riot, każdy kto obecnie żyję takim metalem
jak Crystal Viper czy Jack starr Burning ten będzie zachwycony. Riot
mimo tylu lat wciąż trzyma wysoką formę i trzeba się z nimi
liczyć na scenie.
Ocena: 8.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz